Facebook pracuje nad innowacyjnymi okularami rozszerzonej rzeczywistości
Technologia rozszerzonej rzeczywistości udowodniła już, że jest jednym z najciekawszych i dających najwięcej praktycznych zastosowań pomysłów branży technologicznej ostatnich lat, nic więc dziwnego, że angażują się w nią kolejni producenci.
W odróżnieniu od wirtualnej rzeczywistości, która na ten moment wymaga jeszcze dużych headsetów i wysokowydajnego sprzętu, rozszerzona rzeczywistość jest zdecydowanie łatwiejsza w implementacji. Można w tym celu wykorzystać istniejące już smartfony, tablety czy inne urządzenia, bo wystarczy spojrzeć przez ich wyświetlacze, żeby zobaczyć jak na naszych oczach rzeczywistość miesza się z wirtualnymi obiektami.
Potencjał tej technologii dostrzegło już w przeszłości Google, które postanowiło dostarczyć na rynek specjalne okulary, ale jak dobrze wiemy, nie zostały one hitem konsumenckim. Teraz podobną drogą chce pójść Facebook, który jest przekonany, że jest w stanie zrobić to o wiele lepiej od konkurenta. Tak przynajmniej twierdzi jeden z pracowników firmy, który w rozmowie z CNBC zdradził, że podjęli się współpracy z firmą Luxottica, aby dostarczyć na rynek „okulary Ray-Ban rozszerzonej rzeczywistości” o nazwie kodowej Orion.
Nie da się ukryć, że może to być strzał w dziesiątkę, bo mówimy przecież o jednej z najpopularniejszych marek okularów na świecie. Jak dowiadujemy się od źródła, projekt jest jednak bardzo ambitny, więc dużo po drodze może pójść nie tak. Orion ma nam zastąpić smartfon, pozwalając prowadzić rozmowy, wyświetlać różne informacje czy dzielić się nimi w streamach na żywo z innymi użytkownikami. Okulary dostaną również inteligentnego asystenta w stylu Alexy od Amazonu, a Facebook rozważać ma również dotykowy przycisk na ramce w celu łatwiejszego sterowania okularami.
Trzeba jednak pamiętać, że to wciąż tylko projekt i na dodatek nie został oficjalnie ujawniony, więc może nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Szczególnie jeśli mówimy o technologii tak zaawansowanej, że miałaby zastąpić smartfony, bo to oznacza wiele przeszkód do pokonania, a na dodatek nie ma żadnej gwarancji, że rozwiązanie spodoba się potencjalnym klientom. Mówiąc krótko, brzmi to raczej jak technologia przyszłości, a nie coś, co mogłoby w najbliższym czasie trafić na rynek, ale z zainteresowaniem będziemy wypatrywać kolejnych doniesień w temacie.
Źródło: GeekWeek.pl/CNBC