Latarki - tak się robi światło

Laboratorium pomiarowe, własny design, niezależni eksperci, projekty szyte na miarę. Tak we Wrocławiu robi się latarki i lampki dla wojska, policji, ratownictwa lub sportowców.

Każda nowoczesna lampka lub latarka składa się z pięciu podstawowych elementów: diody emitującej światło (LED), optyki dla danej diody, sterownika, zasilania (mogą być to popularne paluszki lub ogniwa jonowo-litowe) oraz obudowy. Zmieniając jeden element, zmieniamy produkt. W przypadku wielu producentów projektowanie sprowadza się do wyboru komponentów i ich wykorzystania.

- Takie projektowanie przypomina składanie latarki czy lampki jak z klocków lego. Powstają w ten sposób produkty bardzo do siebie podobne pod względem parametrów. Natomiast producent, dla którego kluczowym kryterium jest jakość i użyteczność sprzętu, kształtuje proces projektowania zupełnie inaczej - mówi Dominik Mirowski, znawca oświetlenia outdoorowego i ekspert na blogu Light-Test.

Reklama

Wrocławskie latarki

Jedną z niewielu firm, które wprowadzają na polski rynek modele czołówek czy latarek według własnego projektu, włącznie z designem, jest wrocławski Mactronic. To także jeden z nielicznych producentów obecnych na naszym rynku, który wykonuje pomiary swoich produktów w niezależnych laboratoriach.

- Cały proces od projektu do wdrożenia trwa od czterech do dwunastu miesięcy. Koszty? Zaprojektowanie nowej latarki lub lampy kempingowej i wykonanie form do jej produkcji kosztuje od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Jednak dzięki temu nasze produkty są unikalne i faktycznie dostosowane do potrzeb użytkowników - mówi Maciej Mocek, wiceprezes firmy Mactronic.

Być blisko użytkownika

Analizą potrzeb użytkowników zajmują się doświadczeni (w tym również niezależni) eksperci, doskonale zorientowani nie tylko w dostępnych na rynku rozwiązaniach, lecz przede wszystkim w specyfice różnego rodzaju aktywności. Może to być oświetlenie rowerowe, taktyczne, myśliwskie, lampki czołowe dla entuzjastów alpinizmu, latarki do użytku codziennego i wiele innych. W skład grupy opiniodawczej wchodzą też klienci.   

Od przeznaczenia sprzętu, potrzeb i doświadczeń użytkowników zależy dobór podstawowych komponentów oraz wszystkich parametrów przekładających się na użyteczność.

- Dioda i rodzaj zasilania determinują moc i czas pracy latarki lub lampki. Na to zwraca się najczęściej uwagę w sklepie. Jednak z punktu widzenia funkcjonalności znaczenie mają także odpowiednio dobrane tryby, system mocowania, wielkość latarki, a także inne parametry, jak na przykład barwa światła czy typ lustra - gładki lub tzw. skórka pomarańczy, pozwalające zmodyfikować wiązkę światła, tak aby była bardziej skupiona lub lepiej oświetlała pierwszy plan - mówi Dominik Mirowski.

To o tyle istotne, że zupełnie innych parametrów potrzebujemy w przypadku latarek EDC (codziennego użytku), innych biegając po zmroku po parku lub jeżdżąc na rowerze, gdy światło powinno jak najlepiej oddawać ukształtowanie terenu i barwy otoczenia, a jeszcze innych, gdy potrzebujemy bardzo mocnego i jasnego źródła światła do oświetlania obiektów oddalonych o 100-140 m, używamy sprzętu w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych czy pod wodą.

- Przez lata zebraliśmy już sporo cennych doświadczeń w projektowaniu sprzętu. Dzięki temu możemy realizować także wiele produktów, których nie można znaleźć na rynku. Można powiedzieć, że "szyjemy" je pod konkretnego klienta - podkreśla Maciej Mocek.

Sprzęt dla służb

Latarki i lampki zaprojektowane dla potrzeb różnego rodzaju służb - policji, wojska czy GOPR, to jedna ze specjalności Mactronica. Takie zadania stanowią nieraz wyzwanie dla projektantów, ponieważ standardowe rozwiązania często nie wchodzą w grę. Przedstawiciele firmy wspominają, że inżynierowie opracowujący nowy model latarki dla GOPR, przez dwa tygodnie niemal nie opuszczali firmy.

- Taki sprzęt musi być niezawodny w ekstremalnych warunkach i dostosowany do działania w różnych sytuacjach. Dlatego nasi inżynierowie czuli, że robią coś wyjątkowego. Można powiedzieć, że nasz Dział Badań i Rozwoju na dwa tygodnie zamieszkał w pracowni. Teraz ta latarka pomaga ratować życie w górach - mówi Bartosz Mocek, wiceprezes firmy.

Firma współpracuje także z wojskiem, które również potrzebuje sprzętu bardzo wyspecjalizowanego i przystosowanego do trudnych warunków.

Jednym z najnowszych produktów Mactronica dla profesjonalistów są latarki przeznaczone dla straży pożarnej. Taki sprzęt wymaga certyfikatu ATEX - oznacza, że latarka może być stosowany w strefach zagrożonych wybuchem, czyli na przykład nie wywoła iskry w pomieszczeniu pełnym gazu.

Kula Ulbrichta robi różnicę

Kula fotometryczna (zwana czasem kulą Ulbrichta od nazwiska wynalazcy) to sfera złożona z dwóch połówek, wewnątrz pokryta idealnie białą, matową powłoką, rozpraszającą równomiernie światło. To znane już od ponad stu lat urządzenie po dziś dzień służy do pomiaru całkowitego strumienia świetlnego dowolnego źródła. Średnica kuli może mieć od kilku centymetrów do nawet kilku metrów - w zależności od badanych źródeł światła.

- Pomiar polega na porównaniu natężenia światła w jednym punkcie wewnątrz kuli dla dwóch źródeł: badanego i wzorcowego o  znanych parametrach. Po wykonaniu odpowiednich obliczeń uzyskujemy wartość strumienia świetlnego, podstawowego parametru fotometrycznego charakteryzującego źródła światła. Dzięki temu podczas projektowania i tworzenia prototypów można weryfikować założenia teoretyczne i dostosowywać projekt do realiów technicznych - mówi Tadeusz Przerwa-Tetmajer z Politechniki Wrocławskiej.

W przypadku produktów importowanych pomiar (wykonywany zgodnie z normą ANSI FL1) jest niezbędny dla potwierdzenia parametrów deklarowanych przez producenta, jednak niewiele firm się na to decyduje.

- Przez to trudno nieraz porównać latarki różnych producentów. Jeśli nie są badane w niezależnych laboratoriach, to patrząc na opakowanie nie mamy możliwości, aby zweryfikować podane tam wartości, na przykład dotyczące ilości emitowanego światła - wyjaśnia Dominik Mirowski.

Jednak wykonywanie pomiarów fotometrycznych ma znaczenie niemal na każdym etapie życia produktu. W procesie produkcji wyrywkowa kontrola zapewnia utrzymanie jakości. Z kolei w trakcie eksploatacji pomiary pozwalają na określenie stopnia zużycia i oszacowanie maksymalnej trwałości produktu.

- To bezcenna wiedza dla projektantów, bezpośrednio przekładająca się także na jakość i funkcjonalność latarek czy lampek. Dlatego przykładamy tak dużą wagę do laboratoryjnych pomiarów, podobnie jak do zbierania doświadczeń użytkowników naszego sprzętu. Od początku działalności w 1989 roku mamy jasno sprecyzowaną misję: chcemy wyznaczać w Polsce standardy branży oświetlenia przenośnego - podkreśla Maciej Mocek.

W ostatnim etapie projekty trafiają do biura firmy w Hong Kongu, które odpowiada za przygotowanie i nadzór nad produkcją. Przedstawiciel producenta współpracujący z producentami w Chinach i Hong Kongu na bieżąco kontroluje jakość.

- Kluczowe komponenty, jak diody, pochodzą tylko od najlepszych, sprawdzonych dostawców. Natomiast sam proces produkcji kontrolujemy na miejscu po to, by jakość produktów nie budziła żadnych zastrzeżeń - podsumowuje Maciej Mocek.

Na Dolnym Śląsku powstają lampy i latarki, które z powodzeniem podbijają nie tylko Polskę, ale i Europę. To przykład tego, że rodzime produkty nie muszą mieć kompleksów wobec zagranicznej konkurencji. Co więcej, mogą stanowić wzór.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy