Mamy 87 proc. szans na uniknięcie katastrofy
Ziemia ma 12,5 proc. szans na to, że ucierpi z powodu ogromnej erupcji na Słońcu w ciągu najbliższej dekady. Jeśli tak się stanie, usuwanie powstałych zniszczeń potrwa 10 lat.
"Nawet jeśli nie wzięliśmy pod uwagę jednego czy dwóch czynników, prawdopodobieństwo jest dużo większe niż myślałem" - stwierdził Riley.
Słońce przechodzi przez jedenastoletnie cykle wzmożonej i obniżonej aktywności. Podczas takiego maksimum, na powierzchni gwiazdy pojawiają się wiry, a ogromne "flary" wystrzeliwane są w przestrzeń. Czasami wędrują one przez przestrzeń, niosąc ze sobą naładowane cząsteczki. Po dotarciu do Ziemi mogą wywołać burze magnetyczne.
Małe eksplozje na Słońcu zdarzają się stosunkowo często, jednak te największe - z różną częstotliwością. Riley oparł swoje szacunki na danych historycznych i relacji pomiędzy wielkością eksplozji a czasem, w którym następowała.
Największym zdarzeniem tego typu była burza magnetyczna z roku 1859. 1 września 1859 angielski astronom amator Richard Carrington zaobserwował ogromną burzę słoneczną i wybuch na powierzchni gwiazdy, który wystrzelił w kierunku Ziemi obłok plazmy. Dotarł on do naszej planety po 18 godzinach. Kiedy uderzył w atmosferę, spowodował pojawienie się ogromnych zórz polarnych, które, wbrew nazwie, obserwowane były na Kubie, Hawajach czy w północnym Chile. Zorze może i są piękne, jednak naładowana magnetycznie plazma była piekłem dla urządzeń elektrycznych. W 1859 roku stacje telegraficzne stawały w płomieniach, ich sieci ucierpiały w znaczący sposób, a urządzenia mierzące pole magnetyczne wyskoczyły poza skalę.
Podobne zdarzenie miałoby katastrofalne konsekwencje w dzisiejszym świecie. Podobna burza magnetyczna mogłaby uszkodzić sieci energetyczne, zakłócić działanie nawigacji lub całkowicie wyłączyć łączność radiową na Ziemi. Dla przykładu podczas mniejszej burzy magnetycznej w 1989 roku, w ciągu 90 sekund została uszkodzona sieć energetyczna w Quebecu, co pozbawiło milionów ludzi zasilania na dziewięć godzin.
Potencjalne zniszczenia, które może wywołać burza magnetyczna podobnej wielkości co w 1859 roku, szacowane są na 1-2 tryliony dolarów w pierwszym roku usuwania skutków.
- Długoterminowe skutki obejmowałyby prawdopodobnie przerwy w transporcie, telekomunikacji, unieruchomienie systemu bankowego, finansowego oraz agencji rządowych; załamanie dystrybucji wody pitnej z powodu awarii pomp; stratę dużej części żywności oraz leków z powodu barku lodówek - mówi raport amerykańskiego National Research Council.
- Ale taki scenariusz jest tylko najgorszym z możliwych, istnieją też inne. Straty mogą być jednak mniejsze, ponieważ przedsiębiorstwa energetyczne świadome są zagrożenia i mogą podjąć pewne działania by im zapobiec - twierdzi Robert Rutledge, szef biura prognoz NOAA/National Weather Service Space Weather Prediction Center.