Skitouring - z jaką lampką na wyprawę?
Cudowne widoki, dziewicze tereny i uczucie odkrywania czegoś nowego - skitouring, czyli połączenie wędrówki po górach i zjazdu, wciąż zyskuje na popularności. Jakie oświetlenie wybrać, by wyprawa odbyła się bezpiecznie?
Wędrówka po górskich szczytach, z dala od popularnych punktów widokowych, często niedostępnych dla przeciętnego turysty - skitouring kusi obietnicą przygody. Ta wymaga wyposażenia w niezbędny sprzęt - odpowiednie narty, foki, kijki, ale też zapewniające bezpieczeństwo oświetlenie. Czym powinno się charakteryzować?
Wygodnie i bezpiecznie
Skitouringowe wyprawy wiążą się z rezygnacją z dobrze znanych fanom szusowania wygód - tu nie można liczyć na perfekcyjnie przygotowaną, idealnie oświetloną trasę, pozbawioną naturalnych przeszkód. Szybkie dostrzeżenie tych ostatnich umożliwi bezpieczne podejście i zjazd, pozwoli ochronić sprzęt i nas samych. Kluczowa okaże się tu odpowiednia latarka. Najlepszym wyborem jest zakładana na kask lampka czołowa, która nie ogranicza ruchów i zawsze świeci w odpowiednim kierunku
. - Taki sprzęt powinien być odporny na wilgoć, wstrząsy i upadki, a przy tym lekki - niektóre modele ważą raptem ok. 50 gramów. Ciekawym udogodnieniem jest regulacja kąta głowicy - dzięki niemu światło pada we właściwym kierunku niezależnie od pozycji narciarza - mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia przenośnego w firmie Mactronic.
Na długie wyjścia
Wędrówki skitourowców potrafią trwać w nieskończoność - chęć podziwiania niezwykłych krajobrazów sprawia, że tury mogą zająć od kilkunastu godzin nawet do kilku dni. Wybierając oświetlenie warto postawić na modele zasilane bateryjnie - dodatkowe komplety baterii nie ważą wiele, a są lżejsze i wydajniejsze niż powerbanki.
- Takie czołówki, zazwyczaj wyposażone w kilka trybów pracy, działają najczęściej na bateriach AAA i potrafią zapewnić światło nawet przez 70 godzin - dodaje Cyprian Lemiech. Na uwagę zasługują także modele wyposażone w odpinany zasobnik bateryjnym - ten, dzięki kablowi przedłużającemu, może być chowany do kieszeni lub plecaka, co chroni baterie przed zimnem i pozwala na ich dłuższe działanie.
Dopasowane do potrzeb
Na wyprawie potrzebujemy światła o różnym natężeniu - innego o świcie i w środku dnia, innego też do przeglądania mapy. Konieczność ciągłej zmiany trybów potrafi być uciążliwa - uwagę przyciągają czołówki wyposażone w technologię ADS, czyli opcję płynnej regulacji jasności. Advanced Dimming System sprawia, że z łatwością można dostosować moc światła do wykonywanego zadania. Warto też wybierać lampki, które prócz standardowej zimnej barwy światła posiadają dodatkowe źródła światła ciepłego, co zapobiega efektowi powidoku, gdy zachodzi potrzeba przyjrzenia się czemuś z bliska.
Na szczyt i z górki
Skitourowcy powinni brać pod uwagę, że oświetlenie niezbędne przy podchodzeniu i przy zjeździe to diametralnie różne sprawy. Warto więc przyjrzeć się modelom z funkcją Focus. Czym się charakteryzuje?
- To bardzo wygodna opcja regulacji rozproszenia światła. Pozwala szybko i sprawnie skupić wiązkę na najbliższej okolicy lub rozproszyć ją, gdy chcemy obserwować rozległy teren - mówi Cyprian Lemiech. Istotna jest także moc samej lampki - o ile przy podchodzeniu sprawdzą się modele o mocy ok. 100 lumenów, to przy zjeździe, gdy trzeba szybko dostrzec przeszkody, przyda się już ok. 300 lumenów, co przełoży się nawet na 200 metrów widoczności.
Gotowi na wszystko
Wybierając się na skitouringową wyprawę, należy bezwzględnie pamiętać o dwóch rzeczach - respekcie względem sił natury i najwyższej ostrożności. Poruszając się po dziewiczych szlakach jesteśmy narażeni na lawiny, przykryte śniegiem skały czy szczeliny w lodowcach. W takie miejsca, szczególnie przy załamaniu pogody, służbom ratowniczym może być wyjątkowo trudno dotrzeć. Oprócz wpisania się do księgi wyjść, warto więc wyposażyć się w dysk sygnalizacyjny. Działający w technologii LED (nie wytwarzający ognia, dymu i gazów), wytrzymały i ważący ok. 200 gramów dysk nie zajmuje dużo miejsca w plecaku, działa nawet 60 godzin w temperaturze do -30°C i pozwala ekipom ratowniczym szybciej odnaleźć wymagających pomocy narciarzy.