Test Faceta: Głośnik Marshall Woburn

Na rynku nie ma bardziej stylowego głośnika. Nie ma też drugiego, który grałby tak dobrze. Oto Marshall Woburn - gadżet, w którego brzmieniu po prostu się zakochaliśmy.

Marshall Woburn - lepszego głośnika po prostu nie ma
Marshall Woburn - lepszego głośnika po prostu nie maINTERIA.PL

Woburn swoim designem przypomina gitarowy piec. I nic dziwnego, w końcu jego producentem jest legendarna firma Marshall, która w najwyższej jakości wzmacniacze zaopatrzyła niejedną gwiazdę rocka. To jednak niejedyna cecha, jaka głośnik ten wyróżnia wśród konkurencji.

Waży prawie osiem kilogramów. O wzięciu go na wypad za miasto możecie zapomnieć. Gadżet potrzebuje nie tylko stałego dostępu do prądu. To naprawdę stylowa rzecz, godna centralnego miejsca w salonie. Najwyższa jakość wykonania i ponadczasowy wygląd to znaki rozpoznawcze Woburna - tak zidentyfikują go wasze oczy. Uszy usłyszą natomiast nieskazitelnie czysty dźwięk.

Do głośnika Marshalla dobierzecie się na kilka sposobów. Możecie sparować go ze swoim tabletem lub smartfonem i słuchać muzyki bez konieczności podpinania kabli - dzięki funkcji Bluetooth. Audiofile mogą ciskać na nas gromy, ale Woburna testowaliśmy głównie w trybie bezprzewodowym, odtwarzając na nim utwory w jakości 320 kbp/s. Głośnik grał po prostu cudownie.

Jeśli preferujecie jednak tradycyjne metody, to do tego sprzętu dobierzecie się także przy pomocy gniazd typu mini-jack i cinch oraz gniazda optycznego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podłączyć do niego gramofon czy telewizor. Do pełni szczęścia brakuje tylko slotu, dzięki któremu Woburn służyłby także za stację dokującą dla iPhone'a.

Marshall Woburn to nie tylko świetne brzmienie, ale i ponadczasowy designINTERIA.PL
Woburn naprawdę przypomina "piec" gitarowyINTERIA.PL

Co najlepsze, w odróżnieniu od mniejszych konkurentów, sam sprzęt umożliwia zmianę ustawień tonów wysokich i niskich. Więcej basów? Wyraźniejsze dźwięki? Zmiana głośności? Wystarczy jeden ruch pokrętłem, by nawet sąsiedzi poczuli wibracje. Żadnej zabawy z dedykowaną aplikacją lub w ustawieniach smartfona. To staroszkolne rozwiązanie okazuje się najlepsze.

Potężne brzmienie ten liczący sobie aż 40 centymetrów wysokości sprzęt zawdzięcza ukrytym w jego trzewiach czterem przetwornikom (dwóm wysokotonowym i dwóm niskotonowym). Te naprawdę "robią robotę"!

O brzmieniu moglibyśmy pisać jeszcze długo, ale ograniczymy się do jednego stwierdzenia: Woburn jest w stanie skutecznie zastąpić nawet wysokiej klasy zestaw audio. Szukając kompleksowego rozwiązania, charakteryzującego się wysoką jakością, warto rozważyć właśnie tę propozycję.

Marshall Woburn to połącznie nowoczesnej technologii ze sprawdzoną klasykąINTERIA.PL

Napiszemy to wprost: nie ma lepszego głośnika niż Marshall Woburn! Sprzęt ten kosztuje swoje (ceny wahają się od 1900 do 2200 złotych), ale jest naprawdę wart tych pieniędzy. Nie tylko wasze uszy podziękują wam za ten zakup. To jeden z tych gadżetów, które naprawdę świadczą o klasie właściciela.Plusy: - jakość dźwięku,- wykonanie,- obecność Bluetooth i kilku innych złączy,- możliwość regulacji basów i tonów wysokich.Minusy:- brak akumulatora.

Specyfikacja:

- maksymalny pobór mocy 200 W, - zakres częstotliwości 35 - 22 000 Hz, - zasilanie 100 - 240V, 200, - wzmacniacz klasy D 2X20W oraz 1X50W, - waga 7,90 kg, - wymiary 400 x 308 x 200 mm.

MO

Marshall od dawna jest symbolem jakości. Nie inaczej jest w przypadku WoburnaINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas