Czy samobójstwo jest zaraźliwe?
Najnowsze badania mówią, że skłonności samobójcze mogą się rozprzestrzeniać niczym epidemia. W ogniu krytyki znalazł się nawet popularny serial telewizyjny "Trzynaście powodów". Zdaniem części ekspertów jego twórcy narażają życie widzów.
Nie wiadomo, dlaczego Valerien D., ojciec rodziny z dwójką dzieci, zdecydował się wyskoczyć z piątego piętra siedziby swojego pracodawcy, firmy Renault. Ale nie był on pierwszą ofiarą. Zaledwie tydzień wcześniej jeden z jego kolegów utopił się w stawie przed biurem. Niecały miesiąc później zabił się trzeci zatrudniony w motoryzacyjnym gigancie. Niemal w tym samym czasie plaga samobójstw dopadła także France Télécom - w latach 2008-2009 życie odebrało sobie aż 35 pracowników.
Do dziś nie ustalono, dlaczego dokładnie do tego doszło. Pewne jest jedno: od któregoś momentu każda śmierć pociągała za sobą kolejne. Eksperci obawiają się, że tego rodzaju epidemia może się niebawem powtórzyć.
W przypadku relacji oraz inscenizacji samobójstw obowiązują twórców filmowych, dziennikarzy oraz producentów telewizyjnych trzy niepisane zasady, które mają zapobiec pojawieniu się zachowań naśladowczych. Po pierwsze: nie dramatyzować. Po drugie: nie gloryfikować. I po trzecie: w żadnym wypadku nie pokazywać szczegółów samego aktu. Jednakże zdaniem ekspertów popularny serial Netflixa pt. Trzynaście powodów łamie wszystkie te reguły. Inscenizacja śmierci młodej Hannah Baker trwa trzynaście godzin. Widz nie tylko obserwuje przy tym dramatyczne szczegóły samobójstwa nastolatki, ale także słyszy jej głos wyjaśniający rzeczowo, co skłoniło ją do podjęcia tej radykalnej decyzji. Hannah nie zabija się tak po prostu - dokonuje przy okazji zemsty na swoich domniemanych dręczycielach. Lekarze, pedagodzy oraz psychologowie ostrzegają, że takim usprawiedliwianiem i wręcz heroizowaniem targnięcia się na własne życie Netflix naraża wielu widzów.
- Chęć odebrania sobie życia może się rozprzestrzeniać niczym wirus grypy - wyjaśnia brytyjski psycholog Arthur Cassidy. Naukowcy faktycznie nie mają wątpliwości, że samobójstwa są zaraźliwe - a więc, że jeden czyn pociąga za sobą kolejny. Obowiązuje przy tym zasada: im bardziej szczegółowe są relacje o śmierci oraz im bardziej prominentna jest ofiara, tym większe jest ryzyko "zakażenia". Zanim Robert Enke, bramkarz Hannoveru 96 występującego w piłkarskiej Bundeslidze, w listopadzie 2009 roku odebrał sobie życie, rzucając się pod pociąg, tego rodzaju samobójstwa dokonywały w Niemczech 2-3 osoby dziennie. Po szczegółowych doniesieniach mediów na temat śmierci znanego sportowca liczba ta wzrosła do 9 osób na dzień. Wielu ekspertów obawia się, że serial Trzynaście powodów może doprowadzić do podobnej epidemii. A ich obawy są uzasadnione...
- Największym problemem jest inscenizacja samobójstwa - wyjaśnia Katarzyna Pityńska, psycholog kliniczny z Wojewódzkiego Szpitala im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. - Im więcej takich obrazów jest pokazywanych, tym większe niebezpieczeństwo, że znajdą one naśladowców. Skutek jest ekstremalny zwłaszcza wtedy, gdy na ten radykalny czyn zdecydują się osoby uznawane za wzór do naśladowania.
Kiedy na przykład w 1962 roku do prasy trafiła informacja o śmierci Marilyn Monroe w wyniku przedawkowania środków nasennych, w ciągu następnych tygodni liczba samobójstw w Stanach Zjednoczonych wzrosła o dwanaście procent. Jest to zjawisko, które eksperci określają jako efekt Wertera - w nawiązaniu do słynnej powieści Johanna Wolfganga Goethego, której tytułowy bohater odbiera sobie życie z powodu nieszczęśliwej miłości. Konsekwencja: duża liczba naśladowców sprawiła, że Goethe podjął próbę zmiany fabuły swojego opublikowanego w roku 1774 dzieła - aby zapobiec jeszcze gorszym skutkom. Ta pierwsza udokumentowana epidemia samobójstw w dziejach pochłonęła dziesiątki ofiar.
Mimo to naukowcy przez wiele lat bardzo krytycznie podchodzili do istnienia związku sztuki i mediów z samobójstwami. Nie wierzyli, aby lektura książki mogła nakłaniać ludzi do tak radykalnych kroków. Tę wątpliwość rozwiały dopiero w 1974 roku wyniki badań socjologa Davida Phillipsa. Okazało się przy tym, że niebezpieczeństwo "zarażenia się" dotyczy nie tylko osób z chorobami psychicznymi. W zasadzie także ludzie zupełnie zdrowi, którzy przechodzą chwilowy kryzys, mogą w wyniku kontaktu z przekazem medialnym otrzymać fatalny impuls do targnięcia się na własne życie. Jest to zjawisko, które dotyczy przede wszystkim nastolatków. Dlaczego? - Wiele młodych osób nie jest do końca świadomych tego, że gdy popełnią samobójstwo, to naprawdę będą martwi - wyjaśnia psycholog Arthur Cassidy. Ponadto:- Dziewięćdziesiąt procent tych ludzi tak naprawdę wcale nie chce umierać, oni po prostu nie chcą już żyć tak, jak dotychczas. Mówiąc inaczej: często mamy do czynienia jedynie z próbami samobójczymi, które niestety się powiodły - i do których może nigdy by nie doszło, gdyby nie impulsy zewnętrzne, takie jak nowy serial Netflixa.
- Przyczyny śmierci Hannah Baker są w serialu bardzo mocno upraszczane - mówi Markus Schäfer, który na Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji bada powiązania przekazów medialnych z samobójstwami. Naukowiec krytykuje zwłaszcza to, że bohaterka przedstawiana jest jako osoba psychicznie zdrowa, która podejmuje na pozór racjonalną decyzję. Wiadomo jednak, że przyczyny tak radykalnych posunięć są z reguły bardzo złożone i często osoby, które się na nie decydują, cierpią na depresję albo inną przypadłość psychiczną, którą da się leczyć. Netflix pomija ten aspekt. - W taki sposób ten tragiczny akt jest trywializowany. Zachodzi też swego rodzaju heroizacja samobójczyni - mówi Arthur Cassidy. Mało tego: postać Hannah Baker świadomie jest tak skonstruowana, by mogli się z nią identyfikować przede wszystkim ludzie młodzi, którzy mają podobne doświadczenia.
I tym sposobem milionom mobbingowanych, odtrąconych albo najzwyczajniej tylko pozbawionych pewności siebie nastolatków pokazywane jest rzekome wyjście z sytuacji, w której się znaleźli. - W Polsce każdego roku dochodzi do około 6000 samobójstw - to więcej, niż wynosi suma ofiar wypadków komunikacyjnych, AIDS oraz narkotyków! - mówi psycholog kliniczny Katarzyna Pityńska. Jak niebezpieczny jest ten serial, będziemy wiedzieli niestety dopiero wtedy, gdy opublikowane zostaną kolejne statystyki. A Netflix? Niedawno ogłosił, że trwają prace nad drugim sezonem...
Masz problemy? A może nawet myśli samobójcze? Są ludzie, którzy chcą ci pomóc. Zadzwoń pod numer 116 111 (dla dzieci lub młodzieży) albo 116 123 (dla dorosłych). Codziennie w godzinach 14:00-22:00 czekają tam życzliwe osoby, które chętnie Cię wysłuchają. Rozmowa jest bezpłatna i całkowicie anonimowa.
Sprawdź, o czym można przeczytać w najnowszym numerze Świata Wiedzy