Duchy i morderstwa w hotelach. Lepiej to wiedzieć, zanim tu przenocujesz

Jadąc na wakacje, część ludzi wybiera tańsze hotele dwu- lub trzygwiazdkowe tylko ze śniadaniem, a inni nie schodzą poniżej pięciu gwiazdek z all inclusive. Jednakże na świecie istnieją takie hotele, do których nawet nie chcielibyśmy wejść, wiedząc, co tam się wydarzyło.

Większość ludzi odczuwa potrzebę zwiedzania świata. Jednakże, by to zrobić, potrzebne są pieniądze. Bardzo często chcąc trochę zaoszczędzić, wybieramy mniej "ekskluzywne" hotele, o mniejszej liczbie gwiazdek i z dala od centrum. Aczkolwiek istnieją takie hotele, że nawet jeśli mielibyśmy darmowy pobyt i nawet jeśli by nam za to dopłacili, to nie chcielibyśmy spędzić w nich ani jednej nocy.

Jak twierdzą niektórzy mistycy, czy osoby zajmujące się zjawiskami paranormalnymi, po pewnych szczególnych/makabrycznych wydarzeniach, które miały miejsce w danym budynku, czy pomieszczeniu, pozostaje w nich "energia" - potem manifestuje się ona w postaci niewyjaśnionych zdarzeń, doznań, czy emocji. Bardzo często tego typu incydenty dzieją się w hotelach i hostelach, a według doniesień medialnych w niektórych pokojach hotelowych działy się bardzo, ale to bardzo złe rzeczy.

Reklama

Poniżej znajduje się krótka lista hoteli (nie wszystkich), w których dochodzi do niewyjaśnionych manifestacji i hoteli, w których doszło do przerażających wręcz zdarzeń. Czy ktoś chciałby tam spędzić choć jedną noc? Jeśli chcecie od razu przejść do mroczniejszych zagadnień, niż duchy i upiory, radzimy przeskoczyć do hotelu Cecil na końcu tekstu.

Hotel jak z horroru

Listę otwieramy hotelem Provincial w Nowym Orleanie, który powstał w miejscu dawnego szpitala wojskowego pamiętającego czasy wojny secesyjnej. Według gości hotelowych w budynku często dzieją się niewytłumaczalne rzeczy, zwłaszcza po zmroku. Goście mieli zgłaszać występowanie zakłóceń z elektroniką, uczucie bycia obserwowanym, nagle pojawiającą się krew na prześcieradle, a nawet manifestacje żołnierzy Konfederacji. Co ciekawe, hotel znajduje się na popularnym szlaku wycieczek związanych z duchami. Czy opowieści są jedynie reklamą dla hotelu? Być może, ale w każdej historii jest ziarno prawdy.

Nawiedzony pokój 333

The Langham Hotel w Londynie powstał 1865 roku i miał prawie 500 pokoi. Kiedy w budynku zaczęła mieć swoją siedzibę stacja BBC, zauważono wzrost paranormalnej aktywności - stała obecność krzykliwych dziennikarzy wyprowadziła duchy ze spoczynku? Nie wiadomo. Od tamtej pory regularnie na korytarzach i w pokojach widywano co najmniej pięć duchów. "Najbardziej aktywnym duchem" miał być niemiecki książę lub szlachcic, który zginął w hotelu w wyniku samobójstwa - wyskoczył przez okno. Kiedy się manifestuje, można podobno odczuć nagle pojawiający się chłód. Niektórzy twierdzą, że zjawa "porusza się po ścianach" i przenika przez drzwi.

Ciekawa jest historia pokoju 333. Otóż według relacji jeden z dziennikarzy BBC obudził się w tym pokoju i zobaczył "fluorescencyjną kulę światła". W kolejnych sekundach przeistoczyła się ona w coś, co mogło przypominać człowieka, ale brakowało jej dolnych części nóg. Duch miał mieć na sobie także "ekstrawagancki wiktoriański strój". Według tej historii reporter próbował czegoś się dowiedzieć od zjawy, lecz szybko uciekł, kiedy upiór z pustymi oczodołami zaczął sunąć ku niemu. Co ciekawe, mężczyzna wrócił do tego pokoju wraz z kolegą, a duch... nadal był tam obecny, jednakże chwilę potem zniknął. W kolejnych latach inni goście hotelowi, którzy nocowali w pokoju 333, również widzieli zjawę, lecz wyłącznie w październiku...

Hotel, który zainspirował "American Horror Story"

Listę kończymy naprawdę straszną historią hotelu Cecil z USA, która może mrozić krew w żyłach. Incydenty, które wydarzyły się w pokojach hotelowych, zainspirowały jeden z sezonów "American Horror Story" i mają nawet własne kalendarium na Wikipedii...

Hotel powstał w 1924 roku w Los Angeles i od tego czasu w samym hotelu i bezpośrednio wokół niego doszło do co najmniej 16 nagłych lub niewyjaśnionych zgonów. Pierwszą "ofiarą hotelu" był kucharz pracujący w tutejszej restauracji. Wieczorem 1927 roku mężczyzna, będąc sam w pokoju hotelowym, strzelił sobie w głowę. Według policji przyczyną miała być rodzinna kłótnia. Kolejną ofiarą był 46-letni mężczyzna, który w swoim pokoju spożył kapsułki z trucizną - zdarzyło się to 19 listopada 1931 roku. W następnym roku był 25-letni Benjamin, który odebrał sobie życie strzałem w głowę. Z kolei dwa lata później samobójstwo popełnił 53-letni sierżant, podrzynając sobie gardło brzytwą.

W hotelu Cecil doszło do trzech strasznych śmierci. Pierwsza miała miejsce 1944 roku. 19-letnia Dorothy wynajęła pokój wraz ze swoim chłopakiem. Według zeznań dziewczyna nie wiedziała, że jest w ciąży i nagle zaczęła rodzić. Twierdziła, że nie chciała przeszkadzać swojemu partnerowi w drzemce, więc poszła do łazienki urodzić. Po przyjściu na świat chłopca, kobieta doszła do wniosku, że dziecko nie żyje i wyrzuciła go przez okno. Potem trzech psychiatrów niezależnie stwierdziło, że Dorothy była "zdezorientowana psychicznie" w trakcie incydentu i została uniewinniona z powodu niepoczytalności.

Kolejną przerażającą śmiercią było morderstwo emerytowanej hotelowej telefonistki w 1964 roku - była ona znana w okolicy, gdyż codziennie karmiła ptaki na pobliskim Pershing Square. Kobieta została znaleziona martwa w swoim pokoju hotelowym. Jak stwierdzili śledczy została pobita, zgwałcona i dźgnięta nożem. Do dzisiaj sprawa nie została rozwiązana. Media twierdzą, że kobieta padła ofiarą seryjnego mordercy.

W 2013 roku na dachu hotelu w jednym ze zbiorników na wodę odnaleziono nagie ciało 21-letniej kobiety. Odkryto je, kiedy goście hotelowi zaczęli skarżyć się na słabe ciśnienie wody i na jej "dziwny smak". Okazało się, że ciało leżało w wodzie przez trzy tygodnie i zaczęło się rozkładać. Policjanci na nagraniach z widny zauważyli, że niedługo przed śmiercią, kobieta zachowywała się nietypowo, naciskała wiele przycisków, wymachiwała rękoma i ukrywała się w rogu windy. Śledczy nie wykryli w jej organizmie narkotyków, czy innych leków. Sprawa nie została rozwiązana.

Ostatnia śmierć, która została odnotowana w hotelu miała miejsce w 2015 roku. Niezidentyfikowany mężczyzna leżał martwy tuż przed hotelem. Policja uważa, że popełnił samobójstwo skacząc z okna, lecz oficjalnie stwierdzono, że przyczyna śmierci nie została ustalona. Żeby było jeszcze straszniej, na przestrzeni lat w hotelu Cecil zatrzymało się co najmniej dwóch seryjnych morderców, Richard Ramirez i Jack Unterweger - pierwszy w budynku przebywał przez pięć miesięcy, a swoje zakrwawione ubrania wyrzucał do śmietników znajdujących się bezpośrednio za hotelem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hotele | horrory | strach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy