F-35 ostatnim załogowym myśliwcem Navy?

F-35 może być ostatnim załogowym myśliwcem marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych – czytamy na łamach serwisu Engadget. Nadchodzi era bojowych robotów.

F-35B.   Fot. U.S. Navy photo courtesy of Lockheed Martin by Andy Wolfe/Released)/Released
F-35B. Fot. U.S. Navy photo courtesy of Lockheed Martin by Andy Wolfe/Released)/Releasedmateriały prasowe

Sekretarz US Navy Ray Mabus powiedział, że "F-35 powinien być, i prawie na pewno będzie, ostatnim załogowym samolotem myśliwskim, który Navy kupi i będzie wykorzystywać". Jego zadaniem osoba w kokpicie to ogromne zobowiązanie i ryzyko.

"Technologia bezzałogowa i usunięcie człowieka z kokpitu maszyny pozwoli otworzyć się na większe ryzyko, pole do eksperymentowania, pozwoli systemom na szybsze działanie" - dodał .

Marynarka powoli przygotowuje się do zastąpienia tradycyjnych maszyn bojowych robotami. Świeże F-35B będą spełniały swoje zadanie, a na szlaku przetartym przez X-47B pojawią się kolejne bojowe i pokładowe drony.

Informacja przekazana przez Mabusa zbiegła się w czasie z kolejnym ważnym osiągnięciem bezzałogowego X-47B - tankowaniem w powietrzu. Po tym i szeregu innych zakończonych sukcesem prób - m.in. lądowaniu na pokładzie lotniskowca - dron przejdzie na emeryturę, a na jego bazie powstaną kolejne. Będą one jeszcze skuteczniejsze, jeszcze doskonalsze  i być może autonomiczne. Świetnie uzupełnią F-35.

Sekretarz bardzo krytycznie odniósł się do wspomnianego programu Joint Strike Fighter, który jest jego zdaniem "pogrążony w przestarzałych biurokratycznych praktykach". Przez to nie daje realnej przewagi nad przeciwnikami.

"Musimy być szybsi i bardziej innowacyjni, bo w przeciwnym razie zaczniemy przegrywać" - dodał Mabus.

X-47B.   Fot. US Navy photo By Mass Communication Specialist Seaman Anthony N. Hilkowski/Released
X-47B. Fot. US Navy photo By Mass Communication Specialist Seaman Anthony N. Hilkowski/Releasedmateriały prasowe

Niejako na potwierdzenie słów Mabusa Navy powołała do istnienia biuro do spraw dronów, które zajmie się koordynacją i wsparciem wszystkich projektów związanych z maszynami bezzałogowymi - nie tylko latającymi, ale również podwodnymi.

To właśnie ono zajmie się programem drukowanych dronów, które w ogromnej liczbie dostaną się wrogi obszar, aby zrzucić tam miniaturowe urządzenie elektroniczne - komunikacyjne, pomiarowe, gromadzące informacje. Takie maszyny powstaną bezpośrednio na pokładach okrętów wojennych, aby mogły zostać szybko wysłane w odpowiednie miejsce.

Są również przedsięwzięcia SoSITE oraz LOCUST. Pierwsze zakłada otoczenie samolotów załogowych całym rojem wspierających je robotów. Drugie ma na celu zdławienie obrony przeciwnika przy pomocy grupy dronów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas