Insect Allies. Nowa tajna broń USA
Niewidoczne dla radarów bombowce, internet i GPS – DARPA, agencja badawcza amerykańskiego Departamentu Obrony, to istna fabryka innowacji. Obecnie inwestuje w owady, rzekomo w celach pokojowych. Jednak krytyczni naukowcy obawiają się, że już wkrótce świat będzie musiał stawić czoła armii maleńkich najemnych zabójców...
Wsiadając do londyńskiego metra, można się natknąć na niezwykle podstępnego łowcę. Culex pipiens molestus, krewniak komara pospolitego, czyha na swoje ofiary w półmroku tuneli. Wraz z budową najstarszej kolei podziemnej na świecie ten gatunek zaczął się przeistaczać w wyspecjalizowanego napastnika. W ciągu około stu lat swego istnienia przerzucił się z dotychczasowych żywicieli - ptaków - na podróżnych (oraz szczury), zrezygnował ze światła słonecznego, przedłużył czas aktywności z okresu letniego na cały rok i potajemnie rozszerzył miejsce działania na inne linie metra na całym świecie, w których panuje podobny mikroklimat.
Co szczególnie niebezpieczne, ten podziemny myśliwy jest odpowiedzialny za rozprzestrzenianie się pochodzącego właściwie z lasów tropikalnych i subtropikalnych wirusa Zachodniego Nilu także w miastach na północy globu. Wywoływana przez mikroba choroba, nazywana gorączką Zachodniego Nilu, w ciągu tygodnia w sierpniu 2018 roku zabiła w Europie Południowej 11 osób. Ten gatunek komara tak dokładnie przystosował się do życia w trzewiach Londynu, że jego przedstawiciele żyjący na przykład w Bakerloo Line różnią się pod względem genetycznym od mieszkańców nowszej i węższej Victoria Line - zwierzęta najwyraźniej nie korzystają z możliwości przesiadki na Oxford Circus.
Przyroda w ciągu zaledwie kilku dekad stworzyła nowy gatunek, który jest izolowany rozrodczo od swoich krewniaków na powierzchni. Wyobraźmy sobie teraz, że naukowcy robią to samo, ale w sposób kontrolowany: hodują w laboratorium zarówno napastnika, jak i broń dla niego, idealnie dopasowaną do określonej ofiary. Właśnie ta idea kryje się za czteroletnim programem Insect Allies, zainicjowanym w 2016 roku przez amerykańską Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (Defense Advanced Research Projects Agency, DARPA).
Jego oficjalnym celem są mszyce, mające w zależności od potrzeb "szczepić" rośliny użytkowe przeciwko niedającym się przewidzieć ryzykom środowiskowym, takim jak szkodniki, ekstremalne warunki pogodowe albo wrogi atak biologiczny. Ale ile prawdy jest w wersji oficjalnej? Cóż, DARPA nie podlega np. Departamentowi Rolnictwa, tylko Departamentowi Obrony i nie jest tam wcale byle drobiazgiem bez znaczenia. To agencja o rocznym budżecie 3 miliardów dolarów, która stworzyła już bombowce niewidzialne dla radarów, pierwowzór systemu GPS, prototyp internetu, a także stosowany podczas wojny w Wietnamie defoliant o nazwie czynnik pomarańczowy (Agent Orange).
- Chcemy zabezpieczyć własne zaopatrzenie - wyjaśnia kierownik programu Blake Bextine z DARPA. - A bezpieczeństwo żywnościowe to bezpieczeństwo narodowe.
Dlaczego więc skoncentrowano się na tak skomplikowanych sposobach? Nie wystarczyłyby modyfikowane genetycznie gatunki roślin, oferowane już dzisiaj przez producentów nasion? - To kwestia wydajności - odpowiada Bextine. Kukurydza odporna na omacnicę prosowiankę rośnie wolniej lub osiąga mniejszą wysokość, gdyż produkcja białek chroniących przed szkodnikiem zużywa energię. Jeśli więc rolnik włączy tryb odporności tylko w razie takiej potrzeby, wysyłając na pole wirusy przenoszone przez owady, roślina będzie mogła przez większą część czasu zachować pełną wydajność. Jednak dystrybucja dodatkowej ochrony byłaby prostsza do wykonania za pomocą samolotów i urządzeń do oprysków, tak jak w przypadku środków chwastobójczych.
Natomiast Insect Allies wyraźnie skupia się na owadach. A te przecież zawsze robią to, co chcą: atakują tylko kilka wybranych roślin, pomijając inne, lub od razu przenoszą się na sąsiednie pole. Niedające się skalkulować ryzyko? Nie zdaniem DARPA: lapidarny komunikat tłumaczy, że nie wszyscy rolnicy dysponują urządzeniami do oprysków. Niektórzy niezależni naukowcy postrzegają Insect Allies jako Insect Assassins, czyli prace nad środkami nie do poprawy życia, lecz do jego niszczenia: - W ten sposób da się na przykład sparaliżować geny - co z reguły jest łatwiejsze od ich optymalizacji. Procedury nie trzeba więc dalej rozwijać, by móc wykorzystywać ją jako broń, wystarczy ją uprościć - wyjaśnia Guy Reeves z Instytutu Biologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Plön.
I wtedy zamiast rekordowych zbiorów grozi nam wywołana po cichu klęska głodu albo nawet epidemia wśród ludności przeciwnika. Czy więc cały program DARPA to tak naprawdę kamuflaż, umożliwiający spokojne prowadzenie badań nad nową, ale potępianą na całym świecie bronią biologiczną? W końcu USA podpisały konwencję zakazującą jej rozwijania. Blake Bextine zaprzecza: - Nie pracujemy nad bronią biologiczną. Elementy każdej rewolucyjnej technologii zawsze można wykorzystać niezgodnie z przeznaczeniem. Silja Vöneky, profesor prawa międzynarodowego i etyki prawa na Uniwersytecie we Fryburgu, obawia się nowego międzynarodowego wyścigu zbrojeń:
- Program Insect Allies agencji DARPA można by uznać za naruszenie konwencji o broni biologicznej, jeśli rzekome pokojowe cele badań nie będą przekonujące. Tymczasem naukowcy z DARPA zakończyli już pierwszą fazę projektu - i udowodnili, że owady mogą przenosić do organizmów wirusy zmieniające genom. Teraz zabierają się za udoskonalanie techniki: czy można jakoś skłonić te zwierzęta, by spośród różnych roślin na polu atakowały tylko jeden, określony gatunek? Pytania wydają się legalne, lecz podobne DARPA musiała sobie stawiać, pracując nad czynnikiem pomarańczowym, którego główny składnik, kwas 2,4-dichlorofenoksyoctowy (2,4-D), jest zresztą nadal używany w USA i Unii Europejskiej do celów cywilnych - jako herbicyd...
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Świat Wiedzy 2/2019" - sprawdź, o czym można przeczytać w najnowszym numerze