Kraje Beneluksu chcą eutanazji noworodków
W Holandii już wkrótce może być uśmiercanych rocznie aż 650 chorych noworodków. Wszystko to zgodnie z prawem i na wyraźną prośbę rodziców. Czy to objaw medycznej bezsilności czy pozostałość po nazistowskiej eugenice?
Tematyka aborcji i eutanazji budzi ogromne kontrowersje, niezależnie od miejsca na Ziemi. Etycy biją na alarm, a politycy podejmują coraz śmielsze kroki w celu legalizacji tych procederów. Świat jest jeszcze bardziej oburzony, kiedy chodzi o zjawisko legalnej eutanazji noworodków. Ta, w uzasadnionych przypadkach, jest już dozwolona (a dokładniej: nie jest zabroniona) w kilku europejskich krajach słynących z liberalnego podejścia do sfery życia i śmierci.
Tylko dla dorosłych
Podczas gdy w wielu państwach trwają burzliwe dyskusje dotyczące praw kobiet do usunięcia ciąży, w Holandii została wprowadzona regulacja pozwalająca przeprowadzać eutanazję na dopiero co narodzonych dzieciach. W Królestwie Niderlandów eutanazja już dobrych kilka lat temu zeszła z pierwszych stron gazet. Zalegalizowano ją w 2002 r., a wcześniej przez ponad 30 lat była praktyką, na którą świadomie przymykano oczy. Teraz, jeżeli stosuje się ją w uzasadnionych przypadkach, nie jest karana jak zabójstwo.
Eutanazja dotyczy coraz młodszych osób. W wyjątkowych przypadkach o dobrowolnej śmierci mogą decydować dzieci 12-letnie, przy czym poniżej 16. roku życia konieczna jest zgoda rodziców. Środowisko medyczne chce pójść jeszcze dalej, wprowadzając w życie tzw. Protokół z Groningen. Ten stworzony w 2004 r. przez holenderskiego lekarza Eduarda Verhagena dokument zawiera wytyczne dotyczące postępowania z nieuleczalnie chorymi i poważnie cierpiącymi noworodkami. Nie legalizuje on eutanazji nowo narodzonych dzieci, a określa warunki, które muszą zostać spełnione, by lekarz mógł liczyć na odstąpienie od kary.
Protokół z Groningen pozostawia zatem furtkę do legalnych eutanazji na noworodkach, mając poparcie Królewskiego Stowarzyszenia Medycznego w Holandii (KNMG). Część naukowców postuluje, że eutanazja wśród dzieci powinna nie tylko być dopuszczalna, ale w niektórych przypadkach wręcz konieczna.
Przywołuje to na myśl skojarzenia z odległą Spartą, w której najsłabsze noworodki zrzucano ze skały lub czasy barbarzyńskiego Holokaustu. Nowo narodzone dzieci nie są w stanie dosłownie zakomunikować poziomu bólu, który odczuwają. Jego skalę określają takie symptomy jak ciśnienie krwi, tempo bicia serca oraz szybkość oddechu. W jakich sytuacjach zabójstwo z litości jest uzasadnione? Verhagen, twórca Protokołu z Groningen, jasno to precyzuje:
- Istnieje grupa dzieci, którym współczesna medycyna nie może w żaden sposób pomóc, a które dodatkowo, w mniemaniu rodziców, doświadczają niedającego się znieść cierpienia. Te dzieci są szare i zimne. Nawet jeżeli przeżyją kilka newralgicznych godzin po porodzie, będą miały bardzo niską jakość życia. W takim przypadku leczenie nie jest w najlepszym interesie pacjenta, a żadne środki łagodzące cierpienie nie przyniosą skutku - komentuje Verhagen.
Humanitarne bestialstwo?
Ewentualna prośba rodziców o eutanazję noworodka nie ma żadnej mocy prawnej, ale może być zaakceptowana pod kilkoma warunkami:
- rokowania przyszłego stanu pacjenta są pewne;
- schorzenie jest ściśle związane z obecnym, nieznośnym cierpieniem;
- diagnoza, rokowania i doświadczenie cierpienia muszą być potwierdzone przez przynajmniej jednego lekarza, który nie zajmuje się bezpośrednio dzieckiem;
- rodzice wyrażają świadomą zgodę na eutanazję;
- procedura musi być wykonana zgodnie z obowiązującymi standardami medycznymi - poprzez podanie zastrzyku zwiotczającego mięśnie dziecka.
Protokół z Groningen jest akceptowany na oddziale pediatrycznym uniwersyteckiej kliniki w Groningen, ale członkowie ogólnoholenderskiego stowarzyszenia lekarskiego chcą, by praktykę tę stosować na terenie całego kraju. Resort zdrowia powołał specjalną komisję, która rozpatruje każdy zgłoszony przypadek takiego zabiegu, ale wkrótce może się to zmienić. Zabiegom niedobrowolnego zakończenia życia mają być poddawane dzieci z wrodzonymi wadami, nieludzko cierpiące i takie, których "przetrwanie jest uwarunkowane przyłączeniem do maszyn podtrzymujących funkcje życiowe". Takie "humanitarne" akty eutanazji mają stać się powszechne w Holandii, jeszcze nawet w 2013 r.
- Chodzi tu o ujawnienie i nadanie form prawnych procederowi, który i tak ma miejsce w wielu szpitalach - wyjaśnił Verhagen.
Według nieoficjalnych szacunków, co roku lekarze uśmiercają od kilkunastu do kilkudziesięciu dzieci nierokujących żadnych nadziei na poprawę. Nie we wszystkich przypadkach "ostatecznego rozwiązania" rodzice wiedzą, co spowodowało odejście ich dzieci. Wolą żyć w nieświadomości i oszukiwać siebie, że to naturalna kolej rzeczy.
- Rodzice chcą oszczędzić cierpienia dzieciom, ale nie chcą też przyczyniać się do ich śmierci. Dlatego w przypadku zabiegów eutanazji noworodków decydujący głos powinien należeć do lekarza - dodał twórca Protokołu z Groningen.
Ale nawet najlepiej wyszkolony lekarz nie może zadecydować, kiedy zaczyna się cierpienie nie do zniesienia, gdyż ból jest uczuciem subiektywnym. To jeden z argumentów najczęściej powielanych przez przeciwników eutanazji dzieci.
- Jeżeli rozszerzymy stosowanie eutanazji na tych, za których to my podejmujemy decyzję, że śmierć jest lepsza niż agonia, wkroczymy na bardzo niebezpieczny grunt. Będziemy mieć krew na rękach i szybko okaże się, że przypadków dzieci nierokujących jest znacznie więcej, niż przypuszczaliśmy - powiedział Henk Jochemsen z Lindeboom Instituut, jeden z przeciwników eutanazji noworodków.
Nienaturalna selekcja
Przez przeciwników Protokołu z Groningen, eutanazja noworodków jest zestawiana ze zbrodniczymi procederami w nazistowskich Niemczech. Wszystko zaczęło się w 1938 r., kiedy to Niemiec o nazwisku Knauer wystosował do Hitlera list z pytaniem, czy jego niewidoma, upośledzona umysłowo i fizycznie córka może zostać poddana litościwej śmierci. Sprawę zbadał osobisty lekarz Fuhrera i zgodził się na eutanazję dziecka. Do końca 1941 r. w niemieckich szpitalach dokonano ponad 5000 zabiegów niedobrowolnej eutanazji na dzieciach i nawet 20 razy więcej na dorosłych.
- Posiadanie dziecka chorego może być destrukcyjne dla jego rodziców i rodzeństwa. Noworodki nie mają statusu osoby i w moim odczuciu ich eutanazja jest moralnie dozwolona - powiedział Peter Singer, australijski etyk, z którego podręczników uczą się m.in. studenci w Polsce.
Eksperymentalnym programom dziecięcej eutanazji w Holandii przygląda się cały świat. Ich przykładem poszła już Belgia i Luksemburg, a następne państwa już ustawiają się w kolejce (Wielka Brytania). Mimo że eutanazja w jakiejkolwiek postaci przez wielu jest uznawana za "pogwałcenie prawa boskiego, zbrodnię przeciwko godności ludzkiej i atak na człowieczeństwo", to jest regularnie stosowana w wielu rejonach świata.
- Zajmuję się leczeniem raka i widziałem już wielu młodych ludzi w wieku 15-16 lat, którzy cierpieli z powodu nowotworu bardziej niż dorośli. Byli oni dojrzali do podjęcia świadomej decyzji o dobrowolnym zakończeniu swojego cierpienia - powiedział Wim Distelmans, onkolog stojący na czele federalnej Komisji Kontroli i Oceny, do której są zgłaszane wszystkie legalne przypadki eutanazji w Belgii. Dlatego też, według niego uzasadnione jest obniżenie wieku osób mogących ubiegać się o eutanazję w wyjątkowych przypadkach poniżej 18. roku życia.
Według szacunkowych danych, nawet 650 spośród 175 000 dzieci rodzących się w Holandii co roku, może zostać poddanych eutanazji, gdyż spełniają one wytyczne ustanowione w Protokole z Groningen. Ale ostateczne kryterium - poziomu cierpienia i jakości życia - nie daje się zamknąć w ramy definicji naukowej. Nie żyjemy w Sparcie, w której prawo do życia zarezerwowane było tylko dla najsilniejszych.