Megamiasta - największe wyzwanie współczesnych marines
Pentagon szuka nowych rozwiązań i pomysłów na prowadzenia działań w największych na świecie metropoliach oraz... bezpośrednio pod nimi – czytamy na łamach serwisu PopSci.
Amerykańscy marines walczyli w przeróżnych warunkach. Mogłoby się wydawać, że żadne środowisko nie jest w stanie ich zaskoczyć, stanowić poważnego wyzwania, być miejscem, w którym mogliby poczuć dezorientację. A jednak takie istnieją. Chodzi o tzw. megamiasta, czyli metropolie zamieszkiwane przez co najmniej 10-milionowe populacje. Są one stosunkowo młodym zjawiskiem.
Kiedy amerykańscy żołnierze brali udział w bitwie pod Chapultepec, do czego odnosi się jeden z wersów hymnu marines, populacja Stanów Zjednoczonych liczyła 20 mln ludzi. Obecnie tylu mieszkańców liczy sama stolica Meksyku. Oznacza to, że wojna w megamieście może toczyć się np. w tunelach metra - czytamy na łamach PopSci.
W takich miejscach może dojść do sytuacji wymagającej reakcji ze strony USA. Chodzi nie tylko o działania wojenne, ale także stabilizacyjne albo niosące pomoc humanitarną. Pentagon chce dysponować wieloma rozwiązaniami opartymi na nowych technologiach, które ułatwią oddziałom działania w nowym dla nich środowisku. Wyszczególniono pięć głównych kierunków.
- Czujniki ułatwiające zwiad i rozpoznanie w ograniczonej przestrzeni, w gęstych środowiskach miejskich oraz podziemnych, gdzie nie ma wsparcia w postaci GPS.
- Komunikacja w środowiskach, w których nie działa GPS.
- Zautomatyzowane metody mapowania oraz pozycjonowanie, nawigacja i pomiar czasu w środowisku bez dostępu do GPS.
- Wyposażenie ochronne, podtrzymywania życia, do monitorowania jakości powietrza, drony do szybkiej ewakuacji rannych.
- Skuteczne wsparcie informacyjne niezależnie od miejsca.
Pentagon chce mieć pewność, że oddziały marines będą w stanie radzić sobie, porozumiewać się, poruszać i przetrwać w każdych warunkach miejskiej dżungli i podziemnych tuneli.
