Nie tylko asteroida. Co jeszcze przyczyniło się do masowego wymierania gatunków?

Geolodzy z Uniwersytetu w Berkley są bliscy wyjaśnienia zagadki wymierania kredowego, w trakcie którego przestało istnieć 75 proc. gatunków roślin i zwierząt, w tym również dinozaury – donosi serwis PhysOrg, powołujący się na publikację z czasopisma „Science”.

Asteroida była tylko jednym z dwóch przyczyn masowego wymierania
Asteroida była tylko jednym z dwóch przyczyn masowego wymierania123RF/PICSEL

66 mln lat temu pokaźnych rozmiarów asteroida uderzyła w Ziemię i na lata spowiła ją w mroku. W następstwie tego wydarzenia wiele gatunków roślin i zwierząt przestało istnieć. Naukowcy sądzą jednak, że miało ono jeszcze jedną poważną konsekwencję, która dodatkowo przyczyniła się do masowego wymierania - podwoiła częstotliwość występowania erupcji wulkanicznych na blisko pół miliona lat.

Na podstawie dokładnych badań i datowania trapów dekańskich - wielkich pokryw lawowych tworzących płaskowyż Dekan w Indiach - geolodzy z Uniwersytetu w Berkley określili intensywność erupcji sprzed oraz po uderzeniu asteroidy. Okazuje się, że uległy one podwojeniu na przestrzeni 50 tys. lat od kataklizmu.

- Na podstawie naszych badań możemy pewnie stwierdzić, że wzmożony wulkanizm i zderzenie asteroidy z Ziemią były częścią trwającego 50 tys. lat okresu wymierania, a więc traktowanie ich jako osobnych czynników odpowiedzialnych za zagładę większości gatunków roślin i zwierząt jest sztuczne. Oba te zjawiska wystąpiły dokładnie w tym samym czasie. Nie jest możliwe, aby panującym wówczas zjawiskom atmosferycznym przypisać jedno albo drugie - powiedział prof. Paul Renne z Uniwersytetu w Berkley, główny autor badań.

Badacze są przekonani, że uderzenie miało ogromny wpływ na częstotliwość erupcji. Po tym wydarzeniu długoterminowe wybuchy wulkanów uniemożliwiły odrodzenie się życia na blisko pół miliona lat.

- Jeśli wyznaczone przez nas daty zaczną jeszcze dokładniej spinać ze sobą te trzy wydarzenia - uderzenie, wymieranie i wzmożoną aktywność wulkaniczną - to ludzie będą musieli zaakceptować wysokie prawdopodobieństwo związku między nimi. Proponowany przez nas scenariusz łączy bowiem dwa wydarzenia, które wcześniej wydawały się tylko zbiegiem okoliczności" - powiedział Renne.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas