Polak, który stworzył telewizję. Pisał o nim sam Mark Twain

Polski Edison, a nawet Leonardo da Vinci z Galicji - tak określany był Jan Szczepanik, czyli polski nauczyciel i wynalazca, który sławę zyskał dzięki opatentowaniu telektroskopu. Okazuje się, że nasz rodzimy naukowiec położył fundamenty pod współczesną telewizję.

Jan Szczepanik - Polak, który stworzył zalążek telewizji.
Jan Szczepanik - Polak, który stworzył zalążek telewizji.GRANGER / Granger History Collection / ForumAgencja FORUM

Telewizja rodem z Polski

Większość z nas posiada w domu telewizor, płaski lub nie, nowoczesny albo mający na karku wiele lat. Zasada działania tego urządzenia jest dość prosta, pozwala nam na odbieranie sygnału telewizyjnego, wyświetla obraz i dźwięk. Chociaż technologia przez lata ewoluowała, to cel pozostaje zasadniczo taki sam. A z czym taki gadżet kojarzył nam się przez całe dekady? Z pewnością na myśl przychodziły i wciąż przychodzą potężne, zagraniczne firmy, takie jak Sony, Samsung i nie tylko.

Co jednak powiecie na to, że fundamenty pod znaną nam telewizję położył... Polak? I to nie byle jaki, bo Jan Szczepanik był opisywany przez samego Marka Twaina. Mimo bycia wynalazcą-samoukiem (skończył seminarium nauczycielskie), zdołał opatentować ponad 50 wynalazków. Większość z nich dotyczyła obrazu, na przykład fotografii kolorowej czy wspomnianej wcześniej telewizji. A w tym wypadku Szczepanik okazał się być prawdziwym wizjonerem. Ale od początku.

Telewizja rodem z Polski

Nie trzeba było długo czekać, aż po pojawieniu się fotografii ludzie zaczną marzyć o tworzeniu ruchomego obrazu. Kilka kadrów wyświetlanych w krótkim czasie zaczęło dawać ruch, a posiadając zdjęcia rzeczywistych obiektów dało się "nagrywać" otaczający nas świat. A co gdyby połączyć kilka rzeczy w jedno? Mamy rejestrację rzeczywistości, podobnie jak przesył głosu na odległość za sprawą pierwszych telefonów. Może nie tylko dźwięk, ale również wizja może zostać przesłana na odległość?

Wielu naukowców pracowało w pocie czoła, aby jeszcze w XIX wieku udało się tego dokonać. To było możliwe, myśleli uczeni, próbując opracować sposób na wysyłanie obrazu z jednego miejsca i wyświetlanie go w innym. Jan Szczepanik, pracujący i tworzący na terenie Austro-Węgier (Polska była pod zaborami), w 1897 roku otrzymał brytyjski patent na urządzenie o nazwie telektroskop. W dużym skrócie wykorzystywał on prąd i nadajnik oraz odbiornik, dzięki którym można było przesyłać obraz na żywo z punktu A do B.

Z czego składał się telektroskop?

Urządzenie w dużym skrócie działało dzięki elektryczności i przesyłowi obrazu za pomocą linii telegraficznej. Telektroskop posiadał stację nadawczą, a do jego środka wpadał interesujący nas obraz. Odbijał się od drgających zwierciadeł, a następnie był on rozbijany na pojedyńcze punkty świetlne. Trafiały na selenową matrycę pełniącą swego rodzaju konwenter impulsu świetlnego na elektryczny - przesyłany bezpośrednio do odbiornika przy pomocy przewodu. W odbiorniku umieszczona musiała być specjalna lampa, która niejako odwracała proces. Sygnały elektryczne zamieniano na świetlne, które odbijały się przez zwierciadła i były wyświetlane na ekranie docelowym.

Telektroskop wykorzystywał podstawowe funkcje ludzkiego oka, które widząc szybko wyświetlane punkty odbierało je jako całość obrazu nadawanego na żywo. To jednak nie wszystko, bo równocześnie możliwy był przesył dźwięku. Ten działał podobnie do połączenia telefonicznego. Jedna strona (nadajnik) była zaopatrzona w mikrofon, a odbiornik posiadał słuchawkę odtwarzającą przesyłany dźwięk z miejsca rejestracji obrazu. Choć miało to miejsce pod koniec XIX wieku, to sama idea praktycznie nie różniła się od telewizji, jaką znamy dziś.

Sława aż po USA

O wynalazku Polaka pisał nawet The New York Times, umieszczając Szczepanika na pierwszej stronie wydania z 3 kwietnia 1898 roku. W gazecie opisano wynalazek jako schemat transmisji kolorowych promieni. Co ciekawe, urządzenia de facto nikt jeszcze nie widział, a większość informacji przekazywano bez konkretnej prezentacji wynalazku. Ta miała miejsce w Paryżu w 1900 roku. Co ciekawe sprawą zainteresował się Mark Twain. Pisarz skorzystał z wydarzenia i umieścił fikcyjną relację "z miejsca" w swoim opowiadaniu z 1904 roku.

Ostatecznie część ludzi wątpiła w powstanie wynalazku twierdząc, że wszystko zostało zmyślone. Niestety, Szczepanik mimo sławy i patentu nie zrealizował w pełni rewolucji obrazu. Oferował swój projekt instytucjom, a nawet wojsku - na przykład austriackiej armii. Ostatecznie nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, a samo pojęcie telektroskopu zostało zastąpione telewizją, za którą w kolejnych latach odpowiadali już inni wynalazcy. Oryginał telektroskopu był trudny w produkcji z uwagi na koszt i skomplikowaną budowę.

Nie da się jednak ukryć, że pomysł polskiego wynalazcy miał spory wpływ na rozwój tej technologii. Przede wszystkim wzbudził zainteresowanie ludzi, co motywowało innych do pracy nad przesyłem obrazu i dźwięku.

Niejedyny wynalazek Jana Szczepanika

Chociaż telektroskop okazał się z perspektywy czasu ogromną rewolucją, to nie był jedynym godnym uwagi wynalazkiem polskiego wizjonera. Co ciekawe, jest on wespół z Kazimierzem Żegleniem uważany za jednego z twórców pierwszej kamizelki kuloodpornej. Chociaż Żegleń jako pierwszy złożył swój patent na ochronną kamizelkę, to Szczepanik zdołał mocno udoskonalić projekt m.in. wprowadzając produkcję przy pomocy maszyn tkackich, zamiast wykonywania wszystkiego ręcznie.

Inne ważne projekty i pomysły autorstwa Szczepanika były mocno związane z obrazem i fotografią. Odpowiada np. za system kolorowej fotografii i światłoczuły papier barwny - ten wynalazek wykorzystał później Kodak, czy fotometr służący do pomiaru jasności. Opracował również system barwnego filmu (wyparty przez amerykański Technicolor), film dźwiękowy, a nawet silnik elektryczno-chemiczny.

Rolnictwo przyszłości. Białko wytwarzane w laboratorium niemal „z powietrza”AFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas