Wstrzymać płuca, ruszyć serce. Teoria krążenia krwi, która zniszczyła błyskotliwą karierę
Gdy jeszcze w renesansie najpopularniejszą metodą leczenia było przetaczanie krwi, jeden człowiek odkrył, jak faktycznie płynie ona w naszym organizmie. Za swoje odkrycie zamiast laurów, otrzymał wilczy bilet z zawodu.
Człowiekiem, o którym mowa był William Harvey. Urodził się w 1578 roku w rodzinie rolniczej, ale dzięki umiejętnościom i inteligencji udało mu się zdobyć wykształcenie na czołowych europejskich uniwersytetach m.in. w Cambridge czy w Padwie.
Szybko dał się poznać jako wybitny lekarz, ale także jako uczony opracowujący nowe teorie. Został członkiem prestiżowego Royal College of Physicians of London, zrzeszających głównie znanych lekarzy z bogatych i wpływowych domów.
W 1618 dwór królewski wybrał Harveya na stanowisko lekarza ówczesnego króla Anglii, Jamesa I. Podczas pracy na dworze poznał wielu filozofów i myślicieli, którzy rozwinęli w nim ciekawość i chęć zadawania pytań wobec świata. Zaczął dostrzegać błędy ówczesnej medycyny, z czego najwięcej zauważył w pojmowaniu krążenia krwi w organizmie.
W czasach Harveya rozumienie krążenia krwi brano od Galena — rzymskiego lekarza — który jako pierwszy w historii opisał to zjawisko w II w. n.e. Jak to bywa z tymi, którzy opisali coś po raz pierwszy, zrobił w tym masę błędów.
Galen założył, że ludzki organizm składa się z dwóch odrębnych systemów krwi, która powstawała bezpośrednio ze spożytego jedzenia. W pierwszym systemie jedzenie miało trafiać do wątroby, która produkowała krew purpurową, określaną jako "odżywcza". Drugi system zaczynał się w...płucach, skąd płynęła krew "życiodajna".
A co w tym czasie robiło serce? Według Galona jedynie...ocieplało krew. Ta zaś miała być konsumowana od razu przez organizm, a nie stale cyrkulować po ciele.
Ten schemat przyjmowano jako podstawę medycyny przez 1500 lat. W tym czasie pojawiały się już próby jego obalenia, ale nie przynosiły ze sobą dowodów. Aż sprawą krążenia krwi postanowił zająć się Harvey.
Poszlaki co do niezgodności opisu Galena, Harvey znalazł w ilości krwi, jaką musiałaby pompować wątroba. Obliczył, że gdyby założenia były prawdą, codziennie przez ludzki przetaczałaby ilość krwi, kilkukrotnie przekraczająca masę ciała.
Aby poznać prawdziwy obieg krwi, postanowił przeprowadzić eksperymenty na zwierzętach. Nieocenioną pomoc otrzymał od rzeźników. Ci zdradzili mu ówczesny sekret fachu, że chcąc pozbyć się krwi w zabitym zwierzęciu, najłatwiej to zrobić przecinając tętnicę.
To naprowadziło Harveya na przyjrzenie się pracy serca zwierząt. Eksperymenty rozpoczął w 1618 roku. Początkowo badał stałocieplne ssaki i ptaki, jednak ze względu na brak materiału badawczego musiał sięgać po zwierzęta zmiennocieplne jak gady, płazy, a nawet ryby.
Egzaminował setki zwierząt, analizując i zapisując wnioski. Po niespełna roku od rozpoczęcia eksperymentów miał już materiał do nowej pracy naukowej. I wiedział, że będzie to praca, która wywróci medycynę do góry nogami.
Zebrana wiedza potrzebowała prawie 10 lat na ukazanie się światu. Czas zajęło nie tyle same jej opracowanie, ile dywagacje czy faktycznie ją publikować. Harvey już wtedy wiedział, że narazi się na krytykę. Postanowił więc najpierw opublikować pracę po łacińsku w 1628 roku. Dopiero w 1653 wyszła ona po angielsku jako "Anatomical Exercise on the Motion of the Heart and Blood in Animals".
Harvey w swoim dziele jako pierwszy dowiódł, że to serce zarówno pompuje krew, jak i rozprowadza ją po całym organizmie przez żyły i tętnice. Za dowód podał fakt, że przez serce przechodziło znacznie więcej krwi, niż te potrzebowało według opisu Galena.
Rewolucyjnym był także postulat, że krew obiega całe ciało i wraca do serca, stale krążąc po organizmie. Obalało to wcześniejsze założenia o wchłanianiu krwi przez tkanki od razu po wyprodukowaniu.
Cała praca Harveya była dla medycyny tym, czym dzieła Kopernika i Galileusza dla astronomii. Można nawet sparafrazować, że Harvey wstrzymał płuca, ruszył serce.
Spodziewając się krytyki, Harvey starał się niejako wybronić, pisząc w swojej książce, że prezentuje ją tylko dla dobra nauki.
Harvey nie spodziewał się jednak, że teoria o krążeniu krwi doprowadzi do końca jego kariery.
Lawina krytyki spadła na Harveya od strony konserwatywnych naukowców i lekarzy. Wielu zarzucało mu, że jego eksperymenty przeprowadzone nie były miarodajne. Nie do pomyślenia były badania na ludziach, tak więc Harvey utknął w martwym punkcie. Nie mógł przedstawić dowodów, które przekonałyby uczonych. Miało to jednak głębsze dno.
W tamtych czasach teorie Galena stanowiły fundament rozwiniętego przemysłu medycyny, jakim było przetaczanie krwi. Skoro bowiem wierzono, że produkowana krew i tak jest od razu przyjmowana przez organizm, to można było ją odsączać, wsączać, przetaczać i robić inne cuda. Na tym wielu lekarzy budowało wtedy bardzo dochodowe biznesy.
Dawni współpracownicy Harveya nie tylko skrytykowali jego teorię, co wręcz pozbawili go prawa do wykonywania zawodu. Przez to odsunął się od świata nauki, a nawet ludzi. Swoistym podsumowaniem linczu, jaki przeżył po przedstawieniu swojej teorii, były zapiski z jego ostatnich lat życia.
Zawiedziony ludzkim intelektem, popadał na różne choroby i zmarł w 1657 roku.
Pomimo że Harvey został zakrzyczany i usunięty z życia naukowego, jego rewolucyjna teoria pociągnęła za sobą innych uczonych. Coraz więcej osób zaczęła przyglądać się dotychczasowej wiedzy nt. krążenia krwi.
Stosunkowo szybko badacze na Wyspach i na kontynencie zaczęli stwierdzać, że założenia Harveya są słuszne. Doszło nawet do tego, że środowisko naukowe powszechnie je akceptowało już 20 lat po angielskiej publikacji pracy.
Nie oznacza to, że wiedza ta była szczególnie rozpowszechniana. Dalej bowiem medycyna oparta na przetaczaniu krwi potrzebowała jeszcze paru setek lat, aby odejść od tej praktyki.
Harvey zaś wrócił do łask i dziś jest znany jako pierwszy człowiek, który opracował poprawną teorię o krążeniu i obiegu krwi w organizmie.