Chiny zbliżają się do przeszczepu głowy

Choć Włoch - dr Sergio Canavero - od paru lat twierdzi, że posiada już technologię konieczną do przeszczepu głowy u człowieka, a ostatnio znalazł nawet chętnego na taki zabieg, to wyprzedzić go mogą Chińczycy, którzy mają dużo mniejsze opory natury etycznej, a po udanych testach na myszach mają właśnie zamiar rozpocząć badania na naczelnych.

Choć Włoch - dr Sergio Canavero - od paru lat twierdzi, że posiada już technologię konieczną do przeszczepu głowy u człowieka, a ostatnio znalazł nawet chętnego na taki zabieg, to wyprzedzić go mogą Chińczycy, którzy mają dużo mniejsze opory natury etycznej, a po udanych testach na myszach mają właśnie zamiar rozpocząć badania na naczelnych.

Choć Włoch - dr Sergio Canavero - od paru lat twierdzi, że posiada już technologię konieczną do przeszczepu głowy u człowieka, a ,to wyprzedzić go mogą Chińczycy, którzy mają dużo mniejsze opory natury etycznej, a po udanych testach na myszach mają właśnie zamiar rozpocząć badania na naczelnych.

Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Harbinie pod kierownictwem profesora Xiao-Ping Rena przeprowadzili na gryzoniach już setki zakończonych sukcesem operacji, a obecnie chcą oni spróbować z obiektami nieco bardziej zbliżonymi do człowieka - małpami. Początkowo chcą oni połączyć tylko część włókien nerwowych z rdzenia kręgowego do głowy, ale jest to tak naprawdę najważniejsza część jeśli chcemy myśleć o przeszczepach głowy u ludzi.

Reklama

Dr Canavero jeżdżąc po świecie nawołuje, że czas na próbę transplantacji głowy u człowieka już nadszedł, jednak cały czas napotyka on opór natury etycznej i tu leży przewaga Chińczyków, którzy takich oporów nie mają, są oni skupieni na celu.

Celem tym jest oczywiście możliwość dokonania przeszczepu głowy w momencie gdy nie będzie już możliwości uratowania reszty ciała - ale łatwo sobie wyobrazić sytuację gdy grupa bogatych ludzi kupuje na czarnym rynku młode ciała aby żyć wiecznie.

Część kontrowersji zniknęłaby gdybyśmy mieli już opracowaną technologię hodowli ludzkich klonów, ale pojawiłyby się kolejne wątpliwości (tu warto przypomnieć sobie choćby film Wyspa), a zatem przed bioetykami stanie poważny problem.

Pomijając jednak to wszystko wygląda na to, że stoimy u wrót rewolucji i za 100 lat świat będzie wyglądał zupełnie inaczej niż ten jaki nas otacza.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy