Czerwony Krzyż nie będzie ścigał graczy
Wobec pojawiających się w internecie nieprawdziwych plotek, mająca swoją główną siedzibę w Szwajcarii największa organizacja charytatywna świata - Międzynarodowy Czerwony Krzyż - musiała wydać oficjalne dementi - nie zamierzają oni ścigać graczy za zbrodnie wojenne popełniane... w grach.
Wobec pojawiających się w internecie nieprawdziwych plotek, mająca swoją główną siedzibę w Szwajcarii największa organizacja charytatywna świata - Międzynarodowy Czerwony Krzyż - musiała wydać oficjalne dementi - nie zamierzają oni ścigać graczy za zbrodnie wojenne popełniane... w grach.
Według krążących w sieci plotek Czerwony Krzyż miałby szukać w grach śladów pogwałcenia Konwencji Genewskich, tak aby zmusić developerów do stosowania ich we wszelkich grach wojennych. Media pochwyciły tę sensację natychmiast przeinaczając ją dodatkowo - jakby to gracze mieli być ścigani za zbrodnie wojenne popełniane w grach.
Cóż - jeden cel Czerwonemu Krzyżowi udało się niechcący osiągnąć. Ludzie zaczęli dyskutować o tym czy dałoby się umieścić humanitarne zasady w takich grach jak chociażby Battlefield 3 czy też jest to po prostu niemożliwe.
Źródło: