Dream Chaser będzie testowany przez NASA
Za niespełna dwa lata kończy się niezwykle ważny kontrakt pomiędzy NASA a Roskosmosem dotyczący rozwoju Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która krąży po orbicie, 400 kilometrów ponad naszymi głowami. Wraz z decyzją agencji o zakończeniu wykorzystywania...
Za niespełna dwa lata kończy się niezwykle ważny kontrakt pomiędzy NASA a Roskosmosem dotyczący rozwoju Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która krąży po orbicie, 400 kilometrów ponad naszymi głowami.
Wraz z decyzją agencji o zakończeniu wykorzystywania wahadłowców w misjach kosmicznych, NASA zaczęła korzystać z rosyjskich Sojuzów i Progressów do dostarczania ważnych ładunków na ISS.
NASA nie chce przedłużać tego kontraktu, a to ze względu na prężnie rozwijający się w USA sektor prywatny przemysłu kosmicznego. Dostarczaniem ładunków, a także astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, zajmą się więc takie firmy jak: SpaceX, Boeing, Orbital ATK czy Sierra Nevada Corp.
Firma należąca do Elona Muska na początku przyszłego roku będzie gotowa do pierwszego załogowego lotu na ISS. W tej chwili w firmie trwają prace nad kolejnymi modyfikacjami rakiety Falcon-9, kapsuły Dragon, projektowaniem skafandrów kosmicznych dla astronautów oraz budową nowej rakiety Falcon Heavy oraz kapsułą Red Dragon, a to wszystko z myślą nie tylko o Międzynarodowej Stacji Kosmiczne, lecz również Marsie.
Tymczasem bardzo ciekawy projekt prowadzi firma Sierra Nevada Corp., która testuje swój mini-wahadłowiec o nazwie Dream Chaser. Już za 2 lata będzie on zdolny zarówno do wynoszenia ładunków na orbitę, jak i astronautów. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o maszynie, to koniecznie obejrzyjcie poniższy film.
SNC właśnie przesłało Dream Chasera do Centrum Badania Lotu imienia Neila A. Armstronga, należącego do NASA. Będzie tam testowany przez kilkumiesięczne testy poprzedzające pierwszy lot i lądowanie na pasie startowym 22L, na którym kiedyś lądowały wahadłowce kosmiczne.
Tymczasem bardzo ciekawy projekt zainicjowało ONZ właśnie z Dream Chaserem w roli głównej. Jako ze badania prowadzone w kosmosie nie należą do najtańszych, dlatego wiele krajów świata nie tylko nie ma potrzebnej ku temu infrastruktury, ale także nie może sobie pozwolić na samodzielnie wystrzelenie rakiety czy wyniesienie dużych instalacji na ziemską orbitę.
Ta sytuacja ma wkrótce się odmienić, a to za sprawą Organizacji Narodów Zjednoczonych, która chce pomóc wszystkim krajom rozwijającym się (w tym także Polsce!) na zaistnienie w kosmosie. Przedstawiciele organizacji uważają, że najważniejsze są badania prowadzone w warunkach mniejszej grawitacji, czyli takie, jakie wykonuje się np. na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Eksperymenty przeprowadzane na pokładzie ISS. Fot. NASA/ESA.
ONZ planuje zdobyć finansowanie do wynajęcia mini-wahadłowca Dream Chaser od Sierra Nevada Corporation (SNC), dzięki któremu będzie można takie eksperymenty wykonywać w kosmosie. Start pojazdu z najróżniejszymi badaniami, z wielu krajów świata przewidziany jest na rok 2021.
Sierra Nevada już zdobyła kontrakt na dostawę surowców do ISS, między 2017 a 2024 rokiem. Jej pojazdy mogą latać zarówno z załogą, jak i autonomicznie. Według planu ONZ, kraje uczestniczące w projekcie będą musiały wnieść opłatę za badania, jednak nie mają to być duże kwoty, gdyż organizacja dopłaci do nich z własnych oraz zdobytych funduszy.
Szybki rozwój prywatnego sektora przemysłu kosmicznego bardzo cieszy, ponieważ oznacza to, że duża konkurencja pozwoli znacznie szybciej, częściej i taniej wysyłać w kosmos instalacje, dzięki którym będziemy mogli wnikliwiej eksplorować obce światy.
To bardzo ważne, gdyż misje kosmiczne pozwalają nam odkrywać największe tajemnice Wszechświata, a także i nas samych. Kto wie, może odpowiedzi na odwieczne pytania dotyczące ludzkości, a mianowicie kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd dążymy jest tuż za rogiem?