Fudai - miasto, które tsunami się nie dało
Ponad 25 tysięcy ofiar - taki jest bilans ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, które nawiedziły Japonię 11 marca bieżącego roku. Małe miasteczko Fudai - położone 510 kilometrów od Tokio zostało zupełnie nienaruszone dzięki temu, że posiadało anioła stróża w postaci Kotaku Wamura - byłego, nieżyjącego już burmistrza, który przeforsował budowę gigantycznej zapory.
Ponad 25 tysięcy ofiar - taki jest bilans ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, które nawiedziły Japonię 11 marca bieżącego roku. Małe miasteczko Fudai - położone 510 kilometrów od Tokio zostało zupełnie nienaruszone dzięki temu, że posiadało anioła stróża w postaci Kotaku Wamura - byłego, nieżyjącego już burmistrza, który przeforsował budowę gigantycznej zapory.
Rzeczona zapora ma 15 metrów wysokości i 205 metrów długości - całość kosztowała na dzisiejsze pieniądze 30 milionów dolarów. Nic dziwnego więc, że w roku 1972 burmistrz tego posiadającego zaledwie 3000 mieszkańców miasteczka napotkał silny opór z każdej strony przedstawiając plan budowy tamy. Nie był to jednak pierwszy jego pomysł.
Wcześniej postanowił on wybudować falochron - również o wysokości 15 metrów, który stanowi obecnie skuteczną pierwszą linię obrony Fudai przed nacierającym żywiołem jakim czasami staje się morze.
Burmistrz Wamura, który rządził miastem przez 10 kadencji, a który przeżył podobny kataklizm w 1933 roku wiedział po prostu jak ogromna jest siła wody i wiedział co należy zrobić, aby się przed nią obronić. Obecnie na jego grób (zmarł on w wieku 88 lat w 1997 roku) przychodzą mieszkańcy miasta, aby oddać mu hołd.