Gole, których "nie było"

Futbol to taka dyscyplina, w której niemal na każdym kroku dochodzi do jakichś kontrowersji. Bo albo sędzia da komuś niesłuszną kartkę, albo napastnik zdobędzie gola ze spalonego, albo drużyna przeciwna strzeli bramkę, kiedy nasz piłkarz zwijał się z bólu na murawie. Sytuacji spornych jest tu zatem całkiem sporo. Jednak największe zbulwersowanie po dziś dzień budzą, chyba gole, których nie było...

Futbol to taka dyscyplina, w której niemal na każdym kroku dochodzi do jakichś kontrowersji. Bo albo sędzia da komuś niesłuszną kartkę, albo napastnik zdobędzie gola ze spalonego, albo drużyna przeciwna strzeli bramkę, kiedy nasz piłkarz zwijał się z bólu na murawie. Sytuacji spornych jest tu zatem całkiem sporo. Jednak największe zbulwersowanie po dziś dzień budzą, chyba gole, których nie było...

Futbol to taka dyscyplina, w której niemal na każdym kroku dochodzi do jakichś kontrowersji. Bo albo sędzia da komuś niesłuszną kartkę, albo napastnik zdobędzie gola ze spalonego, albo drużyna przeciwna strzeli bramkę, kiedy nasz piłkarz zwijał się z bólu na murawie. Sytuacji spornych jest tu zatem całkiem sporo. Jednak największe zbulwersowanie po dziś dzień budzą, chyba gole, których nie było...

Któż nie pamięta strzału Franka Lamparda, który wpadł za plecy Manuela Neuera podczas starcia drużyn narodowych obu panów podczas ubiegłorocznego Mundialu. Sędzia niesłusznie stwierdził, iż piłka po uderzeniu pomocnika Chelsea wcale nie wpadła do bramki, pozbawiając tym samym Anglików szans na jakiś skuteczny "comeback". W efekcie "synowie Albionu" przegrali z naszymi zachodnimi sąsiadami 4:1...

Reklama

Podobny przypadek miał miejsce podczas starcia Manchesteru United z Tottenhamem Londyn, gdzie Pedro Mendes mógł raz na zawsze pogrążyć karierę Roy'a Carrolla. Chociaż słowo "mógł" jest tu nawet trochę nie na miejscu, bowiem piłkarz "Kogutów" tego gola zdobył, po tym jak golkiper "Czerwonych Diabłów" popełnił katastrofalnego babola i nie złapał dobrze piłki w ręce. Sędzia liniowy jednak nie zobaczył tego, co widziały tysiące fanów na trybunach...

Jednak o ile nie uznanie gola to jeden problem, to co powiecie na wymyślanie go tam, gdzie go rzeczywiście nie było. Taki właśnie przypadek zdarzył się podczas konfrontacji zespołów Watford i Reading, gdzie arbiter liniowy jakimś cudem ubzdurał sobie, że tuz po wykonaniu rzutu rożnego futbolówka przekroczyła linię bramkową!

Niestety w historii piłki nożnej takich chwil było znacznie więcej. Które z nich zapadły wam w pamięć najbardziej?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy