Skarby, wikińscy wojownicy i legenda Wolina. Czy Jómsborg naprawdę istniał?
Na pierwszy rzut oka klasyczna nordycka legenda - tajemnicza forteca pełna nieustraszonych wojowników, katapulty strzegące wejścia i dyscyplina godna zakonów rycerskich. A jednak wiele wskazuje na to, że Jómsborg, mityczna siedziba wikińskich najemników zwanych Jomswikingami, istniała naprawdę i co najważniejsze… pozostałe po niej skarby mogą znajdować się na terenie naszego kraju.

Świat wikingów ma w sobie coś tajemniczego i pierwotnego, co fascynuje i pociąga nas od dawna, a w ostatnich latach przeżywa prawdziwy popkulturowy renesans. Od popularnych seriali "The Last Kingdom" czy "Wikingowie" z Travisem Fimmelem w roli legendarnego wodza Ragnara Lodbroka, przez Thora regularnie machającego Mjolnirem i jego "pobratymców" w uniwersum Marvela, po wirtualne potyczki w "Assassin's Creed: Valhalla" czy jednej z najlepszych gier wideo w historii, czyli God of War. A co jeśli powiem wam, że nie potrzebujecie wcale wirtualnych mediów, żeby na własnej skórze poczuć prawdziwy klimat wikingów?
Bo choć brzmi to niewiarygodnie, wikingowie dwukrotnie zawitali na ziemie, które dziś nazywamy Polską i to nie jako przelotni goście. Pierwsza fala ich obecności przypada na przełom VIII i IX wieku, kiedy to wikińskie łodzie przybiły do wybrzeży Bałtyku. Niedaleko dzisiejszego Elbląga powstała wówczas osada Truso - tętniący życiem port handlowy, będący jednym z ważniejszych punktów na mapie wikińskich szlaków. Nieco dalej na zachód, w rejonie dzisiejszego Kołobrzegu, rozwinął się zaś kompleks Świelubie-Bardy, który jest kolejnym dowodem na to, że wikingowie nie tylko handlowali i grabili, ale też osiedlali się na stałe.
Jómsborg, czyli nordycka Sparta?
Druga fala nordyckiej ekspansji nadeszła około połowy X wieku i skupiła się na okolicach wyspy Wolin, która według średniowiecznych przekazów skrywa wiele wikińskich skarbów będących pozostałościami po mitycznej twierdzy nordyckich wojowników, Jómsborg. Miała ona powstać w celu ochrony duńskich wpływów w kraju Słowian - pierwszy napływ wikingów miał wprawdzie miejsce, gdy jeszcze nie istniał, ale drugi przypada już na rządy Mieszka I. Warto tu zaznaczyć, że źródła różnią się w niektórych kwestiach dotyczących Jomswikingów, bo o nich właśnie mowa, dlatego wyróżnia się dwie wersje tradycji.
Według starszej założycielem Jómsborga miał być król Harald Sinozęby, a według nowszej legendarny jarl Palnatoki. Obie zgadzają się jednak co do tego, że miejsce to zamieszkiwali elitarni wojownicy wyznający surowy kodeks - nie wolno im było okazywać strachu, brać udziału w prywatnych waśniach, ani przynosić wstydu braciom broni. Brzmi zbyt pięknie, literacko wręcz? Tak samo myśli część współczesnych historyków, którzy przekonują, że Jómsborg jest jedynie literackim tworem i próbą budowania wikińskiego mitu idealnych wojownikach.
Słowianie na drodze do Biznacjum
Inni twierdzą jednak, że Jómsborg istniał naprawdę i skłaniają się ku wersji, że stanowił bazę wypadową wikińskich wypraw nad Morze Czarne. To właśnie bogactwa świata bizantyjskiego miały kusić wojowników z Północy, ale żeby do nich dotrzeć, koniecznie było korzystanie z systemów rzecznych Europy Wschodniej, a co za tym idzie odpowiednie "relacje" z lokalnymi społecznościami. Źródła mówią, że celem wojowników rezydujących w osadzie były zbrojne starcia i najazdy, które doprowadziły do opanowania regionu i w konsekwencji powstania grodu, który z czasem stał się rozległym miastem z fortecą i dużym portem, strzegącym duńskiego panowania nad podbitymi terytoriami.
Dowody? Badacze bez większych sukcesów szukają ich od dziesięcioleci (próbowali nawet naziści!), ale w ostatnich latach temat znów wrócił na naukowe salony. Najpierw za sprawą Curmsun Disc, czyli krążka o średnicy 4,5 cm z inskrypcjami wspominającymi króla Halalda Sinozębego jako władcę Duńczyków, Skanii i twierdzy Jomsborg, który uczennica polskiego pochodzenia pokazała nauczycielowi w Szwecji. Znajdujący się w posiadaniu jej rodziny obiekt miał zostać odnaleziony w latach 1840-42 jako część wikińskiego skarbu odkrytego w kryptach piwnicznych zrujnowanego kościoła w miejscowości Wiejkowo na Pomorzu, wówczas należącym do Prus, a dziś terenie gminy Wolin.
Curmsun Disc i Gesta Wulinensis
Lokalizacja ta znajduje się tuż na wschód od rzeki Dziwna, w pobliżu miejsca, gdzie miał znajdować się Jomsborg. Tyle że środowisko naukowe ma poważne wątpliwości co do jego autentyczności, zwłaszcza że nie przypomina on żadnego znanego artefaktu z epoki wikingów (nosi raczej cechy bizantyjskich monet i pieczęci), a precyzyjne datowanie złotych przedmiotów jest niemożliwe. Według numizmatyka, dr. hab. Mateusza Boguckiego, prof. IEA PAN, krążek jest falsyfikatem i wytworem XVIII-XIX w. miłośników historii starożytnej.
Drugim znaleziskiem jest kontrowersyjna kronika Gesta Wulinensis ecclesiae pontificum, a konkretniej notatki rzekomo opracowane na podstawie tego nieznanego źródła opisującego dzieje chrześcijaństwa na Pomorzu od X do XII w. i podającego dokładne współrzędne Jómsborga, nieopodal miejscowości Paprotno na wyspie Wolin. Odkryli je w Szwecji pod koniec 2019 r. w archeolog Sven Rosborn oraz Tomasz Sielski - członek rodziny będącej w posiadaniu Curmsun Disc, co z miejsca zapaliło lampki ostrzegawcze. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym przypadku każdy rozgłos się przydaje, bo skłania kolejne instytucje do wzmożonych prac archeologicznych w okolicy.
Jómsborg istniał, ale trochę w innym miejscu
Wystarczy tylko wspomnieć, że w 2021 roku archeolog dr Wojciech Filipowiak z Pracowni Archeologicznej przy Ośrodku Archeologii Średniowiecza Krajów Nadbałtyckich przeprowadził kampanię prewencyjnych wykopalisk archeologicznych na terenie, który wkrótce zostanie zabudowany. Ujawniły one liczne pochówki oraz zwęglone ślady drewnianych konstrukcji, które jego zdaniem są śladami wypalonego wału obronnego z X wieku, świadczącego o obecności na tym miejscu ufortyfikowanego grodu wyposażonego w faktorię handlową, czyli dowodem istnienia Jomsborga.
Tyle że nie w samym Wolinie, ale na Wzgórzu Wisielców położonym na południe od Wolina, na wzniesieniach nad Dziwną. To rezerwat archeologiczny z cmentarzyskiem kurhanowym z VIII lub IX wieku, gdzie w okresie średniowiecza odbywały się publiczne egzekucje, od których wzięła się nazwa miejsca.
(...) na całej dokumentacji zgromadzonej przez społeczność naukową, dzięki tym różnym wykopaliskom, opieram swoje twierdzenie, że istnieje szansa, że Jomsborg nie został założony w Wolinie, jak do tej pory sądzili historycy, ale w pobliżu
I choć w późniejszej rozmowie z New York Times, na którą powołuje się National Geographic, zaznacza, że nie można jeszcze z całą pewnością stwierdzić, iż odkryte przez niego ślady fortu są związane z legendarną osadą, to bardzo chciałby, żeby tak było: "Debata na temat lokalizacji Jomsborga lub tego, czy naprawdę istniał, toczy się od wielu lat. Mam nadzieję, że pomogę ją zakończyć.
I wygląda na to, że faktycznie będzie miał okazję, bo w okresie 2025-2027 wyspa Wolin ponownie stanie się punktem centralnym zainteresowania naukowców z całej Europy. Wspólny projekt badawczy Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz Uniwersytetu Aarhus w Danii ma na celu rozwikłać tajemnice legendarnej twierdzy i sprawdzić, jak głęboko sięga nordycko-słowiańskie dziedzictwo tej ziemi. To właśnie z tej współpracy może narodzić się odpowiedź na pytanie, które przez lata dzieliło historyków… czy Jomsborg istniał naprawdę?
Ale zanim się dowiemy, możemy wybrać się na wyspę Wolin, żeby podziwiać znalezione w okolicy wikińskie biżuterię, srebro i artefakty, a nawet całą "wioskę wikingów" od 2003 roku prowadzoną przez stowarzyszenie Centrum Słowian i Wikingów "Wolin-Jomsborg-Vineta". Mało? W dniach 31 lipca-3 sierpnia 2025 r. na terenie wyspy odbywa się doroczny Festiwal Słowian i Wikingów, gdzie czekają pokazy dawnego rzemiosła, walki, a także degustacje średniowiecznego jedzenia, które pozwolą choć na chwilę wskoczyć w buty nordyckiego wojownika.