Rosja ukradła ukraiński pomysł. Testuje "wodne Shahedy"
Rosjanie przez długi czas lekceważyli siłę ukraińskich dronów nawodnych, aż zatopiły znaczną część ich floty i zaczęły brać się za... śmigłowce. Teraz Moskwa rzuca do gry własną odpowiedź - centrum Rubikon tworzy "morskie shahedy" zdolne do zmasowanych ataków na ukraińskie porty i obiekty morskie.

Od wielu miesięcy piszemy, że Siły Zbrojne Ukrainy mają broń, na której wspomnienie rosyjscy żołnierze dosłownie drżą. A mowa o nawodnych dronach-kamikadze Magura V5, za sprawą których Moskwa straciła aż jedną trzecią Floty Czarnomorskiej, w tym okręt desantowy Cezar Kunikow, okręt patrolowy Siergiej Kotow, korwetę rakietową Iwanowiec, a także wiele mniejszych jednostek. Regularnie docierały do nas informacje więc o wprowadzaniu kolejnych "środków mających na celu obronę zasobów morskich przed ukraińskimi atakami".
Było rysowanie sylwetek okrętów na lądzie w celu zmylenia operatorów bezzałogowych statków powietrznych prowadzących zwiad, było malowanie dziobów i ruf okrętów czarną farbą, by wydawały się mniejsze i mniej atrakcyjne, było przygotowywanie przeróżnych wodnych fortyfikacji i umocnień i były wreszcie szkolenia z zakresu odpierania ataku nawodnych dronów kamikadze, w których wzięły udział cztery najnowocześniejsze rosyjskie korwety rakietowe projektu 20380.
Rosja nie ma pomysłu na drony Magura
Co więcej, Ukraińcy nieustannie usprawniają tę platformę i wystarczy tylko wspomnieć o spektakularnej akcji z początku maja, kiedy to bezzałogowe drony nawodne Kijowa, wyposażone w amerykańskie pociski AIM-9 Sidewinder, zestrzeliły dwa rosyjskie myśliwce Su-30. Mówiąc krótko, Rosjanie kompletnie nie radzą sobie z tym zagrożeniem, które aktualnie niszczy nie tylko cele morskie i przybrzeżne, ale i powietrzne, postanowili więc odpowiedzieć… kopiując ten ukraiński pomysł i opracowując własne bezzałogowe systemy uderzeniowe tego typu.
Jak poinformował ukraiński ekspert ds. łączności i walki elektronicznej, Serhij "Flash" Beskrestnow, rosyjskie Centrum Systemów Bezzałogowych "Rubikon" wdrożyło do użytku uderzeniowe drony nawodne i rozpoczęło ich testowanie w warunkach zbliżonych do bojowych, a prowadzi również prace nad systemami wykrywania i niszczenia ukraińskich nawodnych dronów za pomocą środków powietrznych, m.in. dronów obserwacyjnych i bojowych. Zgodnie z informacjami ujawnionymi przez Rosjan, nowe drony mają służyć do ataków na ukraińską infrastrukturę morską i portową:
Przeprowadzili szkolenie i przećwiczyli scenariusze. Pracują nad ulepszeniami. Na nagraniu widać też podwodnego drona - pisze Flash.
Celem są porty i infrastruktura
Dodaje też, że tym wpisem zwraca uwagę na pojawienie się nowego zagrożenia, bo "kto zna Rubikon, ten wie, że sprawa jest poważna". Jego zdaniem oznacza to konieczność rozwijania systemów wykrywania i zwalczania dronów uderzeniowych - nawet drony FPV mogą skutecznie pełnić tę rolę, najważniejsze jest stworzenie zintegrowanego systemu obrony. Według oceny Beskrestnowa centrum Rubikon może w ciągu jednego dnia przeprowadzić ataki podobne do tych z udziałem Shahedów, wykorzystując do 400 bezzałogowych łodzi do ataków na porty, wieże komunikacyjne, jednostki pływające i terminale przeładunkowe.
Przypomnijmy, że już rok temu Rosjanie zaprezentowali swój własny bezzałogowy okręt nawodny Murena-300, który wizualnie i funkcjonalnie przypomina ukraiński dron Magura V5. Według rosyjskich danych może on przebyć do 500 kilometrów, osiągać prędkość 45 km/h i przewozić do 500 kg ładunku wybuchowego. I choć technologia nadal jest rozwijana, szybkie wdrożenie jej do realnych operacji wskazuje, że Moskwa szykuje nowy front w wojnie dronów - tym razem na wodzie.