Jak działają rosyjskie trollownie?

W rozmowie z Radiem Wolna Europa rosyjski bloger Marat Burkhard zdradził nieco kulisów działania najsłynniejszej rosyjskiej trollowni - petersburskiej agencji Internet Research - w której Burkhard na dwa miesiące się zatrudnił.

W rozmowie z Radiem Wolna Europa rosyjski bloger Marat Burkhard zdradził nieco kulisów działania najsłynniejszej rosyjskiej trollowni - petersburskiej agencji Internet Research - w której Burkhard na dwa miesiące się zatrudnił.

Według zebranych przez niego informacji około 300 pracowników tej agencji w ciągu dnia jest w stanie zamieścić w sieci aż 30 tysięcy przychylnych Kremlowi komentarzy na Twitterze, Facebooku, VKontakte, Livejournal czy w lokalnych serwisach informacyjnych.

Sam Burkhard pracował w trzyosobowym zespole, z którego jedna osoba miała pisać krytyczne wobec Kremla komentarze, a pozostała dwójka wchodziła z nim w polemikę broniąc rosyjski rzad. Wszystko to odbywało się pod newsami na rosyjskich stronach informacyjnych, które również mogły zostać wcześniej spreparowane przez inny zespół trolli zajmujących się już poważniejszymi zadaniami. Dodatkowo jeden z trolli miał za zadanie tworzyć memy obśmiewające przedstawiane przez antykremlowskiego trolla punkty.

W Internet Research "obsługiwane są" także zachodnie serwisy, a trolle znające języki obce mogą zarabiać znacznie więcej, jednak tutaj ryzyko dekonspiracji jest dużo większe, a zatem zatrudniani są na takich stanowiskach tylko ludzie mocno zaangażowani ideologicznie w sprawę.

Po dwóch miesiącach Burkhard, który zatrudnił się w trollowni ze względu na atrakcyjne wynagrodzenie (minimum 40 tysięcy rubli na miesiąc, czyli około 2600 złotych), z pracy zrezygnował tłumacząc, że nie mógł dłużej brać udziału w takim orwellowskim absurdzie, ale podkreślił także, że wszystkie pracujące tam osoby żyją pod ciągłą presją zwolnienia (zwolnionym można zostać między innymi za śmianie się z wypisywanych w sieci bzdur), a za nawet najdrobniejsze przewinienia (typu spóźnienie o minutę) przewidziane były surowe kary finansowe.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas