LUVOIR, czyli następca Teleskopu Jamesa Webba

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba trafi na orbitę w 2019 roku, a już można śmiało rzec, że jest wielką kupą złomu. Dlaczego? Ponieważ prace nad nim zaczęły się dobrych kilka lat temu, a postęp technologiczny dokonuje się każdego dnia. NASA ma tego świadomość, dlatego rozpoczęła...

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba trafi na orbitę w 2019 roku, a już można śmiało rzec, że jest wielką kupą złomu. Dlaczego? Ponieważ prace nad nim zaczęły się dobrych kilka lat temu, a postęp technologiczny dokonuje się każdego dnia. NASA ma tego świadomość, dlatego rozpoczęła prace nad jego następcą, który będzie nosił nazwę LUVOIR (The Large UV/Optical/IR Surveyor).

Na orbitę ma trafić ok. roku 2030 i prowadził będzie obserwacje w ultrafiolecie, świetle widzialnym i podczerwonym. LUVOIR miałby być pewnego rodzaju hybrydą pomiędzy JWST i Teleskopem Hubble’a. Lustro teleskopu ma być większe, niż u jego poprzedników.

Średnica lustra JWST wynosi 6,5 metra, a średnica lustra LUVOIR ma wynosić aż 15 metrów, co przełoży się na jeszcze lepsze parametry urządzenia. Tak ogromne zwierciadło pozwoli zbierać do 40 razy więcej światła i zapewniłoby 6 razy lepszą rozdzielczość, niż teleskop Hubble’a. Jego niesamowite możliwości możecie zobaczyć na poniższej grafice.

Konstrukcja LUVOIR ma być zbliżona do JWST, czyli segmentowa, gdyż według inżynierów to najlepsze i najbardziej bezpieczne rozwiązanie w transporcie. Tak więc urządzenie poleci w kosmos złożone, a jego rozłożenie nastąpi automatycznie już w miejscu docelowym.

Porównanie możliwości obserwacyjnych Teleskopu Hubble'a i LUVOIR. Fot. NASA.

LUVOIR będzie najbardziej doskonałym urządzeniem, które trafi na orbitę w historii naszych badań kosmosu. Pozwoli prowadzić obserwacje odległych galaktyk, gwiazd, egzoplanet, międzygwiezdnego pyłu i być może nawet śladów pozostawionych przez ciemną materię. I to wszystko w niesamowitych detalach, dzięki czemu poszerzymy naszą wiedzę o początkach formowania się Wszechświata.

Z nowym teleskopem będziemy mogli poszukać śladów pozaziemskiego życia na egzoplanetach, w nawet najciemniejszych galaktykach, przy tym badając ich atmosfery.

Start misji planowany jest na rok 2030. Wówczas NASA raczej nie będzie miała problemu z wyniesieniem tak dużego i skomplikowanego ładunku w kosmos, gdyż do dyspozycji będą już rakiety Big F... Rocket od SpaceX, New Glenn/New Armstrong od Blue Origin i oczywiście Space Launch System (SLS). Tymczasem trzymamy kciuki za powodzenie projektu.

Źródło: NASA / Fot. NASA

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas