Mamy technologię pozwalającą widzieć przez ściany

Możliwość widzenia przez grube ściany wyszła właśnie ze sfery science-fiction i wkroczyła do rzeczywistości. Naukowcy z Lincoln Laboratory na MIT opracowali bowiem właśnie kamerę będącą marzeniem każdego podglądacza.

Możliwość widzenia przez grube ściany wyszła właśnie ze sfery science-fiction i wkroczyła do rzeczywistości. Naukowcy z Lincoln Laboratory na MIT opracowali bowiem właśnie kamerę będącą marzeniem każdego podglądacza.

Możliwość widzenia przez grube ściany wyszła właśnie ze sfery science-fiction i wkroczyła do rzeczywistości. Naukowcy z Lincoln Laboratory na MIT opracowali bowiem właśnie kamerę będącą marzeniem każdego podglądacza.

Człowiek i większość zwierząt widzi światło odbijane przez wszelkie obiekty tylko w bardzo wąskim jego spektrum. Radary z kolei "widzą" poprzez wysyłanie fal radiowych, które odbijają się od przedmiotów i wracają do odbiornika w urządzeniu. Jednak tak jak światło nie może przeniknąć przez materialne obiekty w wystarczającej ilości, aby oko je mogło zarejestrować, tak też ciężko jest zbudować radar, który mógłby penetrować grube ściany.

Reklama

Teraz jednak naukowcy skonstruowali system, dzięki któremu można mieć podgląd tego co się za nimi dzieje.

Składa się on z anten ułożonych w dwa rzędy - 8 odbiorników na górze i 13 nadajników umieszczonych pod nimi - oraz odpowiedniego osprzętu komputerowego. Całość została wsadzona na niewielkich rozmiarów przenośny wózek.

Urządzenie to działa w ten sposób, że początkowo nadajniki wysyłają fale o określonej częstotliwości w kierunku celu. Ściana skutecznie blokuje 99% z nich. Dla tego 1 procenta, który przeniknie na drugą stronę to dopiero połowa drogi, bo w końcu odbite od znajdujących się wewnątrz obiektów fale muszą wrócić do odbiornika. I tym razem również 99% z nich jest powstrzymywane przez ścianę. Oznacza to, że sygnał, który wraca do urządzenia ma zaledwie 0.0025% mocy początkowej.

Jednak to nie było największym problemem, jako że wzmacniacze sygnału są obecnie dość tanie. Najtrudniejsze było osiągnięcie odpowiedniej prędkości, dokładności i zasięgu - tak aby stworzone urządzenie mogło być faktycznie przydatne w warunkach bojowych.

Kamera pozwala na podgląd z odległości około 20 metrów od ściany, którą chcemy spenetrować - co jest bardzo rozsądnym dystansem w warunkach walki w terenie zabudowanym. W efekcie podglądu uzyskujemy w czasie rzeczywistym wideo o prędkości 10.8 klatek na sekundę.

Dość dużym problemem z urządzeniem było to, że ściana na obrazie zawsze widoczna by była jako obiekt najjaśniejszy zakrywając zupełnie to co się za nią znajduje. Udało się to jednak sprytnie obejść przez zastosowanie analogowych, kryształowych filtrów, które wycinają fale o określonej długości.

Procesor nowego radaru wykorzystuje metodę substrakcji obrazu, czyli porównuje każdy nowy obraz do poprzedniego i pokazuje to co się zmieniło, tak więc pokazuje on tylko obiekty ruchome. Jest on jednak na tyle dokładny, że widać nawet człowieka, który próbując ustać w miejscu wykonuje nieświadomie niewielkie ruchy.

Urządzenie testowane było na 10 i 20-centymetrowych ścianach, które z całą pewnością dla naszego oka stanowią barierę nie do pokonania. Nowy radar nie miał z nimi najmniejszego problemu. Póki co największym problemem może być interpretacja wyników, które pokazywane są jako kolorowe kropki na ekranie. Dlatego autorzy urządzenia pracują w tej chwili nad specjalnym interfejsem, który byłby zrozumiały dla każdego żołnierza.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy