Manchester weźmie rewanż?

Już pojutrze dojdzie do konfrontacji dwóch najlepszych klubów na Starym Kontynencie. Na londyńskim Wembley dojdzie do wielkiej walki o upragniony finał Ligi Mistrzów i każdy niemal od miesiąca wciąż zadaje sobie jedno podstawowe pytanie: MU, czy Barca?

Już pojutrze dojdzie do konfrontacji dwóch najlepszych klubów na Starym Kontynencie. Na londyńskim Wembley dojdzie do wielkiej walki o upragniony finał Ligi Mistrzów i każdy niemal od miesiąca wciąż zadaje sobie jedno podstawowe pytanie: MU, czy Barca?

Już pojutrze dojdzie do konfrontacji dwóch najlepszych klubów na Starym Kontynencie. Na londyńskim Wembley dojdzie do wielkiej walki o upragniony finał Ligi Mistrzów i każdy niemal od miesiąca wciąż zadaje sobie jedno podstawowe pytanie: MU, czy Barca?

Zarówno Manchester United, jak i FC Barcelona dotarły do ostatniego meczu Champions League w 2009 roku. Wówczas też każdy spodziewał się równorzędnej walki. Rzeczywistość jednak była dużo brutalniejsza dla Anglików, którzy ulegli "Dumie Katalonii" 2:0. Autorem drugiego gola w tym spotkaniu był niezastąpiony Lionel Messi. Czy w tę sobotę będzie podobnie?

Reklama

Obie drużyny musiały odpocząć sobie od najbardziej prestiżowego trofeum w Europie w zeszłym sezonie. W finale w 2010 roku walka toczyła się pomiędzy ekipami Interu Mediolan oraz Bayernu Monachium. Zwyciężyli ci pierwsi, choć w tym sezonie zakończyli swą przygodę z pucharem już na etapie ćwierćfinału.

W tym roku trofeum znowu może trafić do Barcelony, albo do Manchesteru. Zarówno Hiszpanie, jak i Anglicy zwyciężali w tych rozgrywkach już trzykrotnie i bez wątpienia są głodni kolejnych sukcesów. Oba zespoły okazały się bezkonkurencyjne na swoich krajowych podwórkach (Barcelona przegrała tylko 2 mecze w lidze, podczas gdy MU - 4) i teraz będą chciały potwierdzić swoją hegemonię także na tle całej Europy.

Mecz będzie szczególnym przeżyciem dla Edvina Van der Sara, dla którego to może być ostatni występ w barwach "Czerwonych Diabłów". Sir Alex Ferguson zdążył już bowiem zakontraktować następcę Holendra, którym będzie 20-letni David De Gea. Łatwo więc się domyślić, że wieloletni numer "1" u Szkota będzie chciał odejść z drużyny w glorii chwały.

Utrudnić mu to będzie próbował na pewno Lionel Messi, który tylko w samych rozgrywkach Primera Division zdołał strzelić 31 bramek. Skuteczność Argentyńczyka jest szczególnie godna podziwu także w rozgrywkach Ligi Mistrzów, gdzie w 12 występach aż 11 razy pokonywał bramkarzy rywali.

Być może w drużynie Manchesteru ciężko wskazać kogoś, kto szczególnie wyróżniałby się pod względem ilości strzelonych goli. Ale jak podkreślają sami zawodnicy "Czerwonych Diabłów", właśnie ta statystyka paradoksalnie podkreśla ich siłę. United grają w tym sezonie niezwykle zespołowo, co zaprowadziło angielską drużynę aż do wielkiego finału.

Piękny styl prezentuje też oczywiście Barcelona, która z każdym kolejnym sezonem sprawia wrażenie drużyny grającej tylko lepiej. Atak Xavi, Messi i Villa zdołał pokonać każdą defensywę, jaka tylko stanęła "Dumie Katalonii" na drodze. BKibice już od dość dawna się zastanawiali, czy ktokolwiek w tym sezonie jest w stanie pokonać zespół Blaugrany? Odpowiedź jest chyba tylko jedna: jeśli już, to chyba tylko ekipa Sir Alexa Fergusona. Anglicy słynący z twardej i zdecydowanej gry mają szansę skutecznie przeciwstawić się finezyjnym Hiszpanom, którzy grę z pierwszej piłki opanowali chyba do perfekcji.

I to właśnie w nich bukmacherzy postrzegają zwycięzcę całego turnieju. Kursy 2.05 przy Barcy oraz 3.20 dla MU mówią tak naprawdę same za siebie. Jednak statystycy nie wzięli pod uwagę innej istotnej rzeczy, która może wpłynąć na końcowy wynik. Mowa oczywiście o pogodzie. Dlaczego to takie istotne? Albowiem według serwisu okolicach godziny 21.00 nad stadionem Wembley będą wisiały niemal same deszczowe chmury.

Taka pogoda zdecydowanie bardziej sprzyja Anglikom, którzy na Wyspach Brytyjskich dość często muszą się mierzyć właśnie w takich warunkach. Deszcz może też zadziałać na niekorzyść Barcelony, jako że dużo trudniej jest rozgrywać techniczną piłkę po mokrej murawie.

Jakby jednak nie patrzeć na wszystkie statystyki, o potencjalnych bramkach mogą zadecydować nawet najmniejsze szczegóły. Kto ostatecznie wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko? Przekonamy się już tej soboty!

Przypominamy, że ! Start transmisji już o 20.05!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama