Masz czerwone oczy po basenie? To nie chlor

Większość ludzi sądzi, że fakt, iż po wyjściu z basenu mają czerwone, piekące oczy, to wina chlorowanej wody. Naukowcy z Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC), postanowili wziąć pod lupę to zjawisko i ostatecznie wyjaśnić jego przyczynę. Wyniki badań mogą być dla Was sporym zaskoczeniem...

Większość ludzi sądzi, że fakt, iż po wyjściu z basenu mają czerwone, piekące oczy, to wina chlorowanej wody. Naukowcy z Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC), postanowili wziąć pod lupę to zjawisko i ostatecznie wyjaśnić jego przyczynę. Wyniki badań mogą być dla Was sporym zaskoczeniem...

Większość ludzi sądzi, że fakt, iż po wyjściu z basenu mają czerwone, piekące oczy, to wina chlorowanej wody. Naukowcy z Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC), postanowili jakiś czas temu wziąć pod lupę to zjawisko i ostatecznie wyjaśnić jego przyczynę. Wyniki badań mogą być dla Was sporym, niesmacznym, zaskoczeniem.

Otóż za podrażnione oczy nie odpowiada chlor a... mocz. Tak więc jeśli po wyjściu z basenu cierpicie na te dolegliwości, to już wiadomo, że ktoś oddał mocz do wody.

Związki azotu z moczu i potu (np. mocznik) reagują z chlorem, tworząc tzw. produkty uboczne dezynfekcji wody (ang. disinfection byproducts). Należy do nich trichlorek azotu (NCl3), który może wywoływać podrażnienia oczu i problemy z oddychaniem.

Reklama

Chlor i inne środki dezynfekujące dodawane są do wody po to, by zwalczać zarazki. Jeśli ludzie będą załatwiali się w basenie, to chlor zostanie również rozcieńczony i w ten sposób nie będzie spełniał swojego zadania, co niekorzystanie wpłynie na zdrowie wszystkich pływaków.

Jednak nie tylko mocz jest za to odpowiedzialny, choć jest głównym czynnikiem, jest to też brud i kał. W przypadku tego ostatniego, bakterie mogą być niezwykle niebezpieczne dla wszystkich osób korzystających z basenów, i nie chodzi tu tylko o podrażnione oczy, lecz o poważne problemy np. z układem pokarmowym.

Tym tematem zainteresowali się również badacze z University of Alberta z Kanady. Postanowili oni sprawdzić, ile moczu znajduje się w przeciętnym basenie. Sprawdzili to mierząc stężenie acesulfam K, czyli sztucznego słodzika, który dodawany jest do niemal każdego przetworzonego jedzenia, ale w żaden sposób nie jest przez nas organizm trawiony, a ostatecznie w całości wydalany jest z moczem.

Badania przeprowadzono w aż 31 różnych basenach oraz jacuzzi. Okazało się, że na pływalni, która mieści w sobie 830 tysięcy litrów wody znajdowało się ok. 75 litrów moczu. Ale to nic. Najbardziej "brudne" okazały się jacuzzi, ponieważ stężenie moczu w wypełniających je wodzie było większe niż we wszystkich przebadanych basenach.

W tym całym obrzydliwym procederze jest jeden mały, ale pozytywny akcent dla tych, którzy po przeczytaniu tego newsa zamierzają dalej chodzić na baseny. 80 procent moczu znajdującego się w wodzie nie należy do osób dorosłych, tylko dzieci ;)

Cóż możemy rzec na koniec, pamiętajmy wszyscy, że jeśli chcemy zażyć kąpieli w basenie, najpierw załatwmy swoje potrzeby fizjologiczne i opłuczmy się pod prysznicem, a jeśli cierpimy na biegunkę, to w ogóle wybijmy sobie z głowy zabawę w wodzie.

Źródło: / Fot. Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy