Morze Bałtyckie może pochłonąć Gdańsk

Polska posiada 90 procent europejskich zasobów węgla, a nasza gospodarka opiera się na węglu aż w 85 procentach. Jak więc pogodzić rozwój gospodarczy z ograniczaniem emisji dwutlenku węgla i tym samym zatrzymać zmiany klimatyczne? Czy to możliwe?

Polska posiada 90 procent europejskich zasobów węgla, a nasza gospodarka opiera się na węglu aż w 85 procentach. Jak więc pogodzić rozwój gospodarczy z ograniczaniem emisji dwutlenku węgla i tym samym zatrzymać zmiany klimatyczne? Czy to możliwe?

W Paryżu trwa światowa konferencja klimatyczna (COP 21), która uważana jest za dotychczas najważniejsze wydarzenie w kwestii ochrony klimatu. To, co zdarzy się w najbliższych dniach, może zdecydować o losach ludzkości w następnym stuleciu.

Czy przedstawicielom ponad 200 krajów świata, naukowcom i biznesmenom uda się osiągnąć kompromis, który powstrzyma postępujące zmiany klimatyczne? To stoi jeszcze pod znakiem zapytania, ale wiemy, co może nam grozić, jeśli negocjacje zakończą się fiaskiem.

Wówczas emisja dwutlenku węgla będzie się nasilać, a wraz z nią pogłębiać się będą ekstremalne zjawiska atmosferyczne, w tym powodzie, susze, upały, mrozy i burze. Liczba ofiar kataklizmów będzie wciąż rosnąć, podobnie jak koszty. Ziemia będzie coraz cieplejsza, poziom mórz będzie się podnosić, a anomalie pogodowe będą tak częste, jak nigdy wcześniej.

Reklama

Wybrzeża Zatoki Gdańskiej pod wodą

W Polsce w pierwszym szeregu wobec zmian klimatycznych staną obszary nadmorskie. Znaczna część Gdańska położona jest zaledwie 1 metr powyżej poziomu morza. Tymczasem prognozy wskazują, że do 2050 roku poziom mórz podniesie się o 50 cm, a do 2100 roku o metr. Bałtyk powoli, ale systematycznie będzie pochłaniać jedno z największych miast Polski. Ucierpią także położone poniżej poziomu morza Żuławy Wiślane.

Wielcy tego świata spotykają się w krytycznym momencie, w roku, który zapisze się jako najcieplejszy w całej historii meteorologii. W czasie, gdy zjawisko El Nino osiąga największą intensywność od kiedy je badamy. To czas, gdy poziom dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze jest najwyższy od 15 milionów lat!

Nikt nie ma wątpliwości, że globalne ocieplenie istnieje, jednak nie wszyscy uważają, że winić należy za to działalność ludzką. Te rozbieżności sprawiają, że tak trudno jest o kompromis, zwłaszcza, że największe światowe potęgi gospodarcze dotychczas swoją walkę ze zmianami klimatu kończyły na podniosłych zapewnianiach, które nie miały potwierdzenia w czynach.

Twarde stanowisko Polski na szczycie

Nic więc dziwnego, że polskie stanowisko na szczycie w Paryżu jest bardzo konkretne. Rząd Beaty Szydło nie podpisze się pod globalnym porozumieniem, jeśli nie zrobi tego przynajmniej 3/4 państw emitujących najwięcej, czyli około 90 procent światowej emisji CO2.

Negocjatorzy otrzymali już roboczy tekst nowego porozumienia, które po 2020 roku ma zastąpić słynny Protokół z Kioto. Teraz trzeba będzie wynegocjować jak najwięcej, ale nie tylko dla klimatu, lecz na własnej gospodarki, bo właśnie gospodarki krajów rozwijających się na ów zobowiązaniu ucierpieć mogą najbardziej.

Ratowanie klimatu razem z węglem

Wśród krajów, które do stracenia mają najwięcej znajduje się też Polska. Nasza energetyka opiera się bowiem w 85 procentach na węglu. Jakby tego było mało, to jeszcze posiadamy 90 procent europejskich zasobów tego surowca.

Jak stwierdził prezydent Andrzej Duda, dekarbonizacja w znaczeniu ograniczania wydobycia jest antypaństwową herezją. Polska może walczyć ze zmianami klimatycznymi wyłącznie ograniczając emisję dwutlenku węgla.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez polskich naukowców, jest możliwe cięcie emisji CO2, przy jednoczesnym utrzymaniu wydobycia węgla na obecnym poziomie, bez zamykania kopalni i bez pozbawiania górników pracy. Trzeba to jednak zrobić z głową, a wszyscy będą zadowoleni, zarówno ludzie, gospodarka, jak i klimat. Można to osiągnąć za pomocą nowoczesnych inwestycji w branżę wydobywczą i energetyczną.

Kolejnymi pomysłami są inwestycje w geotermię, biomasę i lasy. Mają powstać specjalne farmy leśne, które będą nastawione na pochłanianie CO2, ale w żadnym razie nie będą ograniczać dotychczasowego pozyskiwania drewna.

Emitują tyle, co my przez całe pokolenie

W 2014 roku Polska znajdowała się na 22. miejscu wśród krajów emitujących największe ilości dwutlenku węgla. Nasza roczna emisji wyniosła 316,8 miliona ton. Dla porównania Chiny, które znajdują się na samym czele listy, w tym samym czasie wyemitowały 9761,1 miliona ton CO2, czyli tyle, ile my przez 30 lat! Chińczycy w 3 lata emitują tyle, co Polska przez całe stulecie.

Co więcej, pierwsza piątka największych emitentów, w której znalazły się również Stany Zjednoczone, Indie, Rosja i Japonia, produkują w ciągu roku tyle dwutlenku węgla, ile Polska jest w stanie wyemitować do atmosfery przez 65 lat!

Jeśli więc największe potęgi gospodarcze nie podpiszą się pod nowym porozumieniem, nazywanym Protokołem z Paryża, walka ze zmianami klimatycznymi skończy się wielkim fiaskiem. Czy modlitwy Papieża Franciszka, który mówi, że świat jest na granicy samobójstwa? Bez wątpienia rozpoczęła się "zielona rewolucja", której nic już nie będzie w stanie powstrzymać. Jednak czy postępować będzie ona na tyle szybko, aby uratować naszą planetę?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy