Na Marsa w 30 dni z silnikiem fuzyjnym od NASA

Główną przeszkodą w naszej podróży na Marsa czy do innego odległego punktu Układu Słonecznego nie jest kosmiczna radiacja czy koszt takiego przedsięwzięcia (choć to po części również) lecz po prostu czas. Przy obecnej technologii załogowy lot na Czerwoną planetę może trwać nawet do kilku lat jednak może się to niedługo zmienić - już teraz inżynierowie z Uniwersytetu w Waszyngtonie oraz prywatnej firmy UW Plasma Dynamics Laboratory szykują dla NASA komponenty statku z silnikiem fuzyjnym, który powinien skrócić czas lotu do jednego miesiąca.

Główną przeszkodą w naszej podróży na Marsa czy do innego odległego punktu Układu Słonecznego nie jest kosmiczna radiacja czy koszt takiego przedsięwzięcia (choć to po części również) lecz po prostu czas. Przy obecnej technologii załogowy lot na Czerwoną planetę może trwać nawet do kilku lat jednak może się to niedługo zmienić - już teraz inżynierowie z Uniwersytetu w Waszyngtonie oraz prywatnej firmy UW Plasma Dynamics Laboratory szykują dla NASA komponenty statku z silnikiem fuzyjnym, który powinien skrócić czas lotu do jednego miesiąca.

Główną przeszkodą w naszej podróży na Marsa czy do innego odległego punktu Układu Słonecznego nie jest kosmiczna radiacja czy koszt takiego przedsięwzięcia (choć to po części również) lecz po prostu czas. Przy obecnej technologii załogowy lot na Czerwoną planetę może trwać nawet do kilku lat jednak może się to niedługo zmienić - już teraz inżynierowie z Uniwersytetu w Waszyngtonie oraz prywatnej firmy UW Plasma Dynamics Laboratory szykują dla NASA komponenty statku z silnikiem fuzyjnym, który powinien skrócić czas lotu do jednego miesiąca.

Reklama

Projekt stworzenia zupełnie nowego statku fundowany jest przez Innovative Advanced Concepts Program w NASA. Jest to jeden z 15 projektów wybranych spośród 700 kandydatów do tych pieniędzy.

NASA liczy, że obecnie można wysłać ludzi na Marsa lecz zajęłoby to aż do czterech lat - w zależności od ilości spalonego po drodze paliwa. A kosztowałoby ono co najmniej 12 miliardów dolarów, co stawia całe przedsięwzięcie pod sporym znakiem zapytania.

Amerykańscy naukowcy znaleźli rozwiązanie - wynaleźli oni system, w którym niezwykle potężne pole magnetycznie powoduje, że wokół gorącej plazmy implodują metalowe pierścienie. Rozpoczyna to proces nuklearnej fuzji lecz tylko na chwilę (mikrosekundy) - z pomocą wydzielonej z jej pomocą energii zjonizowany metal wyrzucany jest z dyszy silnika z ogromną prędkością generując ciąg. Wygląda to tak:

Nowy silnik fuzyjny póki co działa teoretycznie - wszystkie jego elementy zostały eksperymentalnie sprawdzone lecz pozostaje połączyć je w całość i dowieść, że to naprawdę działa. Całość ma być gotowa na pierwsze testy już pod koniec tegorocznego lata.

 

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy