Rosja przerzuciła 16 bombowców. Szykują się potężne bombardowania Ukrainy
Rosyjska armia przerzuciła z dalekiego wschodu kraju do bazy na zachodzie aż 16 bombowców strategicznych Tu-22M3. Takie wydarzenia zawsze oznaczają planowaną falę potężnych bombardowań Ukrainy. Kreml zamierza doprowadzić w sezonie zimowym do wybuchu kryzysu humanitarnego.

Rosyjskie siły powietrzne podjęły zaskakujący manewr, w ostatnich godzinach przerzuciły 16 bombowców Tu-22M3 z baz na Dalekim Wschodzie, w tym z Ukrainki w obwodzie amurskim, na lotnisko Olenia w obwodzie murmańskim. Informację tę potwierdziły kanały monitorujące ruch lotniczy, takie jak OSINT-owe konto AviVector, które początkowo odnotowało dziewięć maszyn, a następnie pełną liczbę 16. Oznacza to, że w kolejnych tygodniach Kreml planuje serię potężnych bombardowań Ukrainy.
Olenia, która położona jest na Półwyspie Kolskim, zaledwie 1800 kilometrów od granicy z Ukrainą, stała się kluczowym węzłem dla rosyjskiej strategicznej awiacji. Bombowce te, zdolne do przenoszenia naddźwiękowych pocisków manewrujących Ch-22 i Ch-32, mogą operować z promieniem bojowym do 2410 kilometrów przy ładunku 12 000 kg, co pozwala na dotarcie do większości celów na Ukrainie bez potrzeby tankowania w locie. Wraz z wcześniejszymi relokacjami floty Tu-22M3, obecnie w bazie Olenia znajduje się już 40 bombowców.
Rosja przerzuciła na zachód 16 bombowców Tu-22M3
Pociski Ch-22 i ich nowsza wersja Ch-32, rozwijane od lat 50. XX wieku przez biuro Raduga, to broń zaprojektowana pierwotnie do ataków na okręty nawodne, w tym grupy lotniskowców, z opcją głowicy nuklearnej. W wariancie konwencjonalnym Ch-22 dysponuje głowicą kumulacyjno-przenikającą o masie 960 kg, zdolną przebić pancerz pancernika, tworząc otwór o średnicy 5 metrów i głębokości 12 metrów. Ch-32, przyjęta do służby w 2016 roku, oferuje zasięg do 1000 km (w porównaniu do 300-500 km dla Ch-22), prędkość przekraczającą Mach 4 (ok. 5000 km/h) i pułap lotu do 40 km, co czyni ją odporną na większość systemów obrony powietrznej.
Oba pociski cechuje jednak niska celność, błąd kierowania sięga kilkuset metrów, co w praktyce czyni je narzędziem terroru, bardziej niż precyzyjnym orężem. Mimo to ich wysoka prędkość i wysokość lotu sprawiają, że są trudne do przechwytywania. Od początku inwazji na Ukrainę w 2022 roku, ukraińska obrona zestrzeliła zaledwie 0,55% wystrzelonych Ch-22/Ch-32. To pokazuje, że ta broń jest wciąż skuteczna i Kreml planuje wciąż jej używać, ale na większą skalę.
Rosja przygotowuje się do fali ataków rakietowych na Ukrainę
Przypominamy, że w czerwcu bieżącego roku, w ramach ukraińskiej operacji specjalnej "Pajęczyna", przeprowadzonej przez SBU, drony FPV zniszczyły lub uszkodziły ponad 40 samolotów strategicznych, w tym co najmniej 12 Tu-22M3, 8 Tu-95MS i 2 A-50 w Oleni, Biełej, Diagilewie i Ukraince. Operacja, planowana przez półtora roku i wsparta sztuczną inteligencją trenowaną na skanach 3D radzieckich bombowców z muzeum w Połtawie, kosztowała Rosję miliardy dolarów i zmusiła do ewakuacji floty na Daleki Wschód.
Po "Pajęczynie" Tu-22M3 były używane sporadycznie. Jedyny udokumentowany atak miał miejsce 2 sierpnia 2025 roku, gdy pocisk Ch-22 z Tu-22M3 uderzył w Mikołajów, niszcząc kilka domów prywatnych i powodując przerwy w dostawach prądu. Obecna relokacja floty na Olenię może być odpowiedzią na te straty. Niestety, eksperci nie mają wątpliwości, że ta sytuacja oznacza duże problemy dla Ukrainy i stabilności regionu. Z 60-70 operacyjnych bombowców Tu-22M3 w rosyjskiej flocie, 16 maszyn na Oleni stanowi znaczną siłę uderzeniową umożliwiającą realizację zmasowanych ataków rakietowych z setkami pocisków Ch-22/Ch-32.
Ukraińska obrona, wzmocniona systemami Patriot i S-200, musi teraz rozproszyć zasoby, by chronić nie tylko front, ale i infrastrukturę energetyczną. Eksperci z Instytuty Studiów nad Wojną tłumaczą, że sezon zimowy będzie bardzo trudny dla Ukrainy. Kreml zamierza doprowadzić do wybuchu kryzysu humanitarnego, trwale niszcząc ukraińskie obiekty infrastruktury energetycznej i ciepłowniczej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!











