Nagła erupcja wulkanu w Japonii. Dziesiątki ofiar

Japonia narażona jest na uderzenia tropikalnych tajfunów, trzęsienia ziemi, tsunami i erupcje wulkanów. Tym razem jej mieszkańcy doświadczyli tego ostatniego żywiołu. W oka mgnieniu wybuchła jedna ze świętych gór Japonii, grzebiąc w popiołach dziesiątki osób...

Japonia narażona jest na uderzenia tropikalnych tajfunów, trzęsienia ziemi, tsunami i erupcje wulkanów. Tym razem jej mieszkańcy doświadczyli tego ostatniego żywiołu. W oka mgnieniu wybuchła jedna ze świętych gór Japonii, grzebiąc w popiołach dziesiątki osób...

Wulkan Ontake wybuchł wczoraj przed południem czasu polskiego. Z kraterów wulkanicznych w ciągu zaledwie kilku minut wzbiły się gęste, szare popioły, które natychmiast przysłoniły niebo nad południowo-zachodnią częścią wyspy Honsiu.

Ontake od końca osiemnastego wieku piastuje zaszczytne miasto jednej ze świętych gór Japonii. O tej porze roku na jej trudno dostępny szczyt wspina się wielu alpinistów. Wczoraj w zawodach uczestniczyło tysiące wspinaczy. Nikt nie spodziewał się, że góra zbudzi się właśnie wtedy, po aż 34-letnim uśpieniu.

Reklama

Według ostatnich informacji przekazywanych przez służby ratownicze, zginęły 32 osoby, 7 osób udało się uratować, 40 zostało rannych, a kilkaset ewakuowano. Na filmikach nakręconych przez wspinaczy znajdujących się w momencie erupcji tuż pod szczytem, widoczne są kłęby popiołów, które pędzą w kierunku wspinaczy. Wielu z nich nie miało najmniejszych szans na ucieczkę.

Gęsty popiół oblepił ich ciało i dostał się do płuc. Śmierć na skutek uduszenia w takich warunkach jest okropna. Popiół zachowuje się niczym gips, potrafi zmumifikować ludzkie ciało, w takiej pozycji, w jakiej ofiara znajdowała się tuż przed erupcją, o czym można się przekonać na poniższym zdjęciu, wykonanym podczas innej erupcji wulkanicznej.

Ofiara erupcji wulkanicznej w Indonezji.

Wulkan Ontake jest słabo zbadany, ponieważ do tej pory odnotowano dopiero dwie jego erupcje, a wczorajsza jest trzecią. Po raz ostatni wulkan wybuchał w 1980 roku, po 1206 latach uśpienia.

Uważano, że jeden ze 160 japońskich wulkanów (w tym 80 czynnych) jest mało aktywny i szybko ponownie nie wybuchnie. Stąd też okoliczne miejscowości nie dysponują systemem wczesnego ostrzegania. Jednak władze się przeliczyły, a skutki tego są tragiczne.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy