Nemezis autonomicznych samochodów - deszcz
Obecnie Google i parę innych technologicznych firm straszy nas/obiecuje (niewłaściwe skreśl) rządy autonomicznych samochodów na drogach. Okazuje się jednak, że zanim przesiądziemy się w nie wymagające kierowców auta muszą one pokonać kilka "drobnych" przeszkód. Między innymi muszą potrafić poruszać się podczas deszczu.
Obecnie Google i parę innych technologicznych firm straszy nas/obiecuje (niewłaściwe skreśl) rządy autonomicznych samochodów na drogach. Okazuje się jednak, że zanim przesiądziemy się w nie wymagające kierowców auta muszą one pokonać kilka "drobnych" przeszkód. Między innymi muszą potrafić poruszać się podczas deszczu.
W MIT Technology Review opublikowana została właśnie lista rzeczy, których samochody Google na razie nie potrafią robić, a potwierdził ją sam Chris Urmson - szef tego projektu w koncernie z Mountain View. I na liście tej oprócz drobniejszych problemów jak chociażby dokładne rozpoznawanie natury przeszkód (czyli na przykład rozróżnianie czy przed nami jest piłka futbolowa czy kamień) jest właśnie jazda w trudnych warunkach pogodowych - czyli na przykład gdy pada śnieg lub deszcz.
Do tego samochód Google nie nadawałby się na razie na polskie drogi, bo nie potrafi on wykrywać dziur w jezdni czy włazów studzienek ściekowych.
A to nie koniec problemów, bo nadal potrzebuje on do działania bardzo precyzyjnych i przede wszystkim aktualnych (jeśli na przykład nagle pojawi się objazd to samochód będzie próbował przeć powoli i ostrożnie do przodu starą trasą) trójwymiarowych map.
Jednak są to problemy, zdaniem Urmsona, które można przeskoczyć i w ciągu kolejnych pięciu lat autonomiczne samochody powinny znaleźć się na drogach. Początkowo będzie to pewnie tylko Kalifornia i okolice Doliny Krzemowej, ale z za jakieś 100 lat może i dotrą one do nas.
Źródło: