PlusLiga jak NBA?
Sposób prowadzenia i organizacji najlepszej ligi koszykarskiej na świecie ma równie dużo zwolenników, jak i przeciwników. Mimo wszystko, oglądać NBA w akcji chciałby każdy. Czy podobnie będzie w przypadku PlusLigi mężczyzn, która ma zamiar zaczerpnąć kilka pomysłów właśnie zza oceanu?
Sposób prowadzenia i organizacji najlepszej ligi koszykarskiej na świecie ma równie dużo zwolenników, jak i przeciwników. Mimo wszystko, oglądać NBA w akcji chciałby każdy. Czy podobnie będzie w przypadku PlusLigi mężczyzn, która ma zamiar zaczerpnąć kilka pomysłów właśnie zza oceanu?
Dla niektórych sport to tylko inna koncepcja biznesu. Takie też pojęcie o polskiej siatkówce mają najwyraźniej władze PlusLigi, które zadecydowały niedawno o wprowadzeniu rewolucyjnych zmian, które wejdą w życie już od sezonu 2011/2012.
Pomysł choć zatwierdzony już na początku września wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Przeciwnicy rewolucji zarzucają pomysłodawcom, iż wypaczą ducha sportu z polskiej ligi, do której będzie można się dostać tylko po spełnieniu takich warunków jak brak zaległości finansowych, wystarczająco wysoki budżet, halę spełniająca warunki PLPS i odpowiedni poziom sportowy. Mówiąc dalej, będzie dochodziło do sytuacji, gdzie zespół dostający regularny łomot w PlusLidze wcale nie będzie musiał z niej spaść.
Osoby opowiadające się za zmianami zwracają uwagę na fakt, iż dzięki takiemu manewrowi polska liga siatkówki stanie się jeszcze bardziej profesjonalna, co bez wątpienia pomoże w pozyskiwaniu dla niej potężnych i długofalowych sponsorów.
Inna nowość zakłada wprowadzenie w 2014 w PlusLidze draftu, który obejmie młodych zawodników chcących występować w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Czy to krok ku lepszemu? Jak na razie ciężko to stwierdzić. Kibice i media mówią o zamknięciu ligi. Władze i część klubów wprost przeciwnie, że mamy do czynienia z jej otwarciem. Która z tych tez okaże się bliższa prawdzie zweryfikuje dopiero czas.