Polski czołg XXI wieku

Pierwszy polski czołg po II Wojnie Światowej jest coraz bliżej wyjazdu z fabryki. Po niedawnych, udanych próbach na poligonie, Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło swoje zainteresowanie wprowadzeniem go użycia w armii.

Pierwszy polski czołg po II Wojnie Światowej jest coraz bliżej wyjazdu z fabryki. Po niedawnych, udanych próbach na poligonie, Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło swoje zainteresowanie wprowadzeniem go użycia w armii.

Pierwszy polski czołg po II Wojnie Światowej jest coraz bliżej wyjazdu z fabryki. Po niedawnych, udanych próbach na poligonie, Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło swoje zainteresowanie wprowadzeniem go użycia w armii.

Wóz Wsparcia Ogniowego "Anders" - bo tak brzmi jego pełna nazwa - jest dziełem speców z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych w Gliwicach oraz naukowców i inżynierów z Wojskowej Akademii Technicznej i Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich. Koszt przygotowania prototypu kosztowały 20 mln złotych - całość sfinansowana została przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Reklama

Ten lekki czołg ma być sprzętem godnym 3 tysiąclecia - przy niedużej masie własnej ma zapewniać bezpieczeństwo członkom załogi. Interesujący pomysłem jest uniwersalność platformy na której ów czołg się znajduje. W zależności od typu nadwozia może być on bowiem zmieniany w np. w pojazd przeciwlotniczy, wóz dowodzenia, czy pojazd do zwalczania min. Podstawą jednak ma być natomiast bezzałogowa wieżyczka wyposażona w działo 120 mm oraz karabin maszynowy kaliber 7.62 mm.

Pojazd waży 33 tony i może rozwijać prędkość do 80 km/h oraz być zaopatrzony w pancerz kompozytowy oraz pancerz reaktywny.

Polecamy obejrzeć bardzo fajne wideo promocyjne:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy