Predator walczy z powodzią
Dotychczas widok bezzałogowego samolotu szpiegowskiego Predator oznaczał tylko jedno - zwiad przed rozpoczęciem działań wojennych. Dlatego zaskoczeni byli mieszkańcy okolic miasta Fargo w amerykańskim stanie Północna Dakota nad którym kilkukrotnie przeleciał bojowy samolot o nietypowym kształcie.
Dotychczas widok bezzałogowego samolotu szpiegowskiego Predator oznaczał tylko jedno - zwiad przed rozpoczęciem działań wojennych. Dlatego zaskoczeni byli mieszkańcy okolic miasta Fargo w amerykańskim stanie Północna Dakota nad którym kilkukrotnie przeleciał bojowy samolot o nietypowym kształcie.
Jednak nie zwiastował on wojny, lecz pomoc mieszkańcom, którzy walczyli ze skutkami dramatycznej powodzi na rzece Red.
Po raz pierwszy w historii Predator został wykorzystany do zwiadu powodziowego. Maszyna wyposażona w radar i kamery na podczerwień, mogące funkcjonować w nocy, "widzieć" przez chmury i zbliżyć z dużej odległości tak mały obiekt jak ślad stopy na śniegu, przesyłały obraz na żywo do centrum operacyjnego. Powódź można było monitorować nie tylko z poziomu ziemi, ale również z lotu ptaka, w ten sposób obejmując znacznie większy obszar. W dodatku samolot mógł pozostawać w powietrzu bez przerwy przez 30 godzin i właśnie ta długotrwałość sprawiła, że zdecydowano się na takie, a nie tradycyjne rozwiązanie.
Predator został przekazany Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysami (FEMA) przez Bazę Sił Powietrznych w Grand Forks. Na co dzień pracuje on na granicy USA i Kanady, gdzie pomaga w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów, handlarzy narkotyków i terrorystów. Po sukcesie odniesionym podczas powodzi na rzece Red, władze innych stanów zapowiadają, że też będą korzystać podczas kataklizmów z Predatora.