Pozywa Figure AI za "roboty zdolne zmiażdżyć ludzką czaszkę"
Amerykańska firma Figure AI, wspierana przez Nvidię, Microsoft i Jeffa Bezosa, została pozwana przez swojego byłego inżyniera ds. bezpieczeństwa. Robert Gruendel, wcześniej związany z działem badań i rozwoju Amazona, twierdzi, że został bezprawnie zwolniony po tym, jak ostrzegł kierownictwo, iż ich humanoidalne roboty są wystarczająco potężne, by zmiażdżyć ludzką czaszkę.

Technologiczny wyścig o stworzenie humanoidalnych robotów zdolnych do pracy w domach i fabrykach trwa w najlepsze, nad swoimi projektami pracują Tesla, Boston Dynamics czy chińska firma Unitree Robotics, która przygotowuje się właśnie do debiutu giełdowego. I nic dziwnego, bo według raportu banku inwestycyjnego Morgan Stanley tempo rozwoju tej branży przyspieszy już w latach 30., a do 2050 roku sektor robotów humanoidalnych może być warty już ponad 5 bilionów dolarów.
Pierwszy sygnalista w branży humanoidów
Pytanie tylko, czy faktycznie jesteśmy na to gotowi - zarówno jako odbiorcy, jak i pomysłodawcy tej technologii, bo jak sugeruje pozew, który trafił do sądu federalnego w północnej Kalifornii, w pogoni za postępem zapominamy czasem o bezpieczeństwie. Były pracownik firmy Figure AI, Robert Gruendel, domaga się w nim odszkodowania i procesu przed ławą przysięgłych, argumentując, że został zwolniony z pracy wkrótce po tym, jak wielokrotnie zgłaszał nieprawidłowości i brak procedur bezpieczeństwa.
Robot z siłą miażdżenia czaszki
Według dokumentów sądowych inżynier miał już w pierwszym tygodniu pracy odkryć, że firma nie posiada formalnych systemów oceny ryzyka ani raportowania incydentów. Twierdzi również, że podczas jednego z testów bezpieczeństwa sprawdzającego siłę uderzenia robota, Figure 02 poruszał się z "nadludzką prędkością" i wygenerował siłę "dwudziestokrotnie przekraczającą próg bólu", co według jego obliczeń było dwa razy większe od siły potrzebnej do pęknięcia ludzkiej czaszki.
W innym incydencie robot miał uderzyć w stalowe drzwi lodówki, o włos omijając stojącego obok pracownika i pozostawiając w nich nacięcie o głębokości ok. 6 mm. Inżynier miał też ostrzegać szefów, że po zakończeniu rundy finansowania w wysokości 39 miliardów dolarów firma zrezygnowała z kluczowych elementów planu bezpieczeństwa, który wcześniej przedstawiono inwestorom, co w jego ocenie takie działanie mogło "sprawiać wrażenie oszukańczego".
Wkrótce potem mężczyzna miał zostać odsunięty od obowiązków i zwolniony. Rzecznik Figure AI odrzuca zarzuty, twierdząc, że inżynier został zwolniony z powodu "słabych wyników", a jego twierdzenia to "fałszywe oskarżenia, które zostaną obalone w sądzie". Jednak prawnicy Gruendela utrzymują, że firma traktowała kwestie bezpieczeństwa jako przeszkodę, a nie obowiązek i dążyła do jak najszybszego wprowadzenia robotów na rynek, nawet kosztem ryzyka dla ludzi. To ich zdaniem sytuacja niedopuszczalna, dlatego jak komentuje jeden z nich - Robert Ottinger - w oświadczeniu dla CNBC:
Ta sprawa dotyczy ważnych i pojawiających się kwestii i może być jedną z pierwszych spraw sygnalistów związanych z bezpieczeństwem robotów humanoidalnych. Pan Gruendel nie może się doczekać procesu sądowego, który ujawni wyraźne niebezpieczeństwo, jakie stwarza dla społeczeństwa takie podejście do szybkiego wprowadzenia produktu na rynek.








