Przełomowe wynalazki, które okazały się bezużyteczne. Dlaczego zniknęły z rynku?
Wielu wynalazkom wróżono całkowitą zmianę codzienności, lecz nie wszystkie z nich odniosły sukces. Część pomysłów przeszła do historii, inne zaś trafiły do wąskich nisz lub zostały zastąpione wygodniejszymi alternatywami.

Spis treści:
- Google Glass - okulary, które trafiły do niszy
- Telewizja 3D w domach
- Jedzenie w pigułce
Każda dekada ma swoje przełomowe wynalazki, które według zapowiedzi mają zrewolucjonizować jakiś aspekt życia: komunikację, rozrywkę czy też codzienne funkcjonowanie. I część takich odkryć faktycznie to zrobiła, jednak inne, pomimo ogromnych budżetów i oczekiwań, zniknęły niemal bez śladu. Czasem dlatego, że były kompletnie bezużyteczne lub nie byliśmy na nie gotowi, ale czasem wcale ich nie potrzebowaliśmy.
Google Glass - okulary, które trafiły do niszy
Miały zrewolucjonizować świat, być przyszłością rozszerzonej rzeczywistości. Inteligentnymi okularami chciano zastąpić smartfony, jednak okazały się drogie, niepraktyczne i nieakceptowane przez społeczeństwo.
Premiera pierwszej generacji Google Glass miała miejsce w kwietniu 2013 roku i wtedy okulary kosztowały aż 1,5 tys. dolarów, co było zaporową ceną. Po dwóch latach zaprzestano dystrybucji tego sprzętu z powodu obaw o naruszanie cudzej prywatności poprzez nagrywanie i robienie zdjęć bez zgody. Użytkownicy byli wypraszani z przestrzeni publicznych lub musieli zdejmować urządzenie, nawet jeśli kamera była wyłączona, a policja często zatrzymywała ludzi prowadzących samochód z okularami na nosie za niezwracanie uwagi na drogę.

Dwa lata później Google pokazało światu odświeżony model okularów, tym razem skierowany głównie do biznesmenów i sektora medycznego. Dzięki nim ludzkie oko miało sięgać tam, gdzie dotychczas było to niemożliwe, np. do informacji wyświetlanych na bieżąco podczas... prowadzenia operacji medycznych. W końcu w 2019 roku wypuszczono ostateczną wersję okularów, która przeszła bez echa, a w 2023 ostatecznie wycofano je ze sprzedaży. Ich końcowa cena wynosiła 999 dolarów.
Telewizja 3D w domach
W 2009 roku olbrzymią popularność w kinematografii zyskała technologia 3D wypromowana przez film Avatar. Początkowo realizowana jedynie w kinach, z czasem zaczęła być dostępna również na mniejszych ekranach, w domowym zaciszu.
Telewizory 3D były w stanie odtwarzać także obraz 2D, ale to ta nowa technologia przyciągała użytkowników. Szybko jednak zdali sobie sprawę z tego, że aby korzystać ze wszystkich możliwości swojego sprzętu, muszą nosić ciężkie i niewygodne okulary, od których często bolała głowa i oczy. Istniały również lżejsze okulary, w których każde szkło miało inny kolor: często były to czerwony i niebieski. W przypadku tego rozwiązania jakość obrazu znacznie spadała.

Od momentu wypuszczenia pierwszych telewizorów 3D w 2010 roku musiało minąć siedem lat, by zniknęły z oferty. Była to droga zabawka, a same okulary rzadko dołączano do zestawu - trzeba było je kupić osobno. Jedną z kolejnych większych wad było to, że aby w pełni rozkoszować się widokiem 3D, należało siedzieć dokładnie na wprost ekranu - co w przypadku wspólnego oglądania z rodziną było niemożliwe. W dodatku nie wolno było się ruszać, aby zachować efekt.
Jednak najpoważniejszym problemem była po prostu bardzo okrojona oferta telewizyjna, która oferowała jakiś program w 3D. Najczęściej były to materiały dodatkowo płatne, ponieważ koszt produkcji był znacznie wyższy, niż tradycyjne metody nagrywania.
Jedzenie w pigułce
Już w XIX wieku wyobrażano sobie, jak przyszli zdobywcy kosmosu będą żywić się tabletkami, aby zapewnić sobie przetrwanie. Okazało się jednak, że jedzenie samych pigułek może i daje uczucie sytości, ale odbiera całą radość i przyjemność ze spożywania pokarmów - a ludzie, testujący ten rodzaj diety, marzą o ciepłym posiłku. Mogłoby to być przydatne w niektórych sytuacjach jako np. pomoc w odżywianiu osób zmagających się z głodem lub otyłością. Dla większości przypadków jednak żywienie pigułkami nie będzie dobrym wyborem, bo jedzenie to nie tylko kalorie i witaminy - to także wspólne celebrowanie posiłku. Człowiek nie jest stworzony do "ładowania paliwa", tylko do jedzenia około 2000 kalorii dziennie. Zatem musielibyśmy połykać około 500 tabletek każdego dnia, aby zapewnić sobie optymalne żywienie.
Dzisiejsze rozwiązania poszły w inną stronę: zamienniki posiłków i żywność gotową. Jest to kompromis pomiędzy wygodą a fizjologią - nadal jesz, ale znacznie szybciej. Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów diet w proszku, który wystarczy zalać wodą lub mlekiem, aby uzyskać pełnowartościowy posiłek w formie płynu.

Czasami nawet najbardziej futurystyczne pomysły przegrywają, jeśli nie odpowiadają na realne potrzeby ludzi. Część z nich znika bez śladu, a inne przeistaczają się w bardziej dostępne formy, które funkcjonują do dziś.










