Przeleci spora planetoida, bliżej niż Księżyc

Astronomowie odkryli już ponad 800 planetoid, które stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Jedna z nich przeleci dzisiaj wieczorem i znajdzie się bliżej Ziemi niż Księżyc. Czy coś nam z tego powodu grozi?

Astronomowie odkryli już ponad 800 planetoid, które stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Jedna z nich przeleci dzisiaj wieczorem i znajdzie się bliżej Ziemi niż Księżyc. Czy coś nam z tego powodu grozi?

Astronomowie odkryli już ponad 800 planetoid, które stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Jedna z nich przeleci dzisiaj wieczorem i znajdzie się bliżej Ziemi niż Księżyc. Czy coś nam z tego powodu grozi?

Planetoida 2014 DX110 odkryta została zaledwie 5 dni temu w ramach programu Pan-STARRS, czyli systematycznej i ciągłej obserwacji nieba. 32-metrowa skała, która porusza się z prędkością 15 kilometrów na sekundę, znajdzie się najbliżej Ziemi dzisiaj o godzinie 22:07 czasu polskiego.

Będzie nas od niej dzieliło 348 tysięcy kilometrów. Tym samym obiekt znajdzie się bliżej nas niż Księżyc, mniej więcej o 1/10 odległości. Naukowcy uspokajają, że nic nam nie grozi. Przelot planetoidy będzie można śledzić na żywo dzięki transmisji z placówki naukowej na Wyspach Kanaryjskich...

Reklama

A gdyby planetoida 2014 DX110 uderzyła w Ziemię, to jakie zniszczenia mogłaby poczynić? Jej średnica klasyfikuje ją jako niezbyt groźny obiekt. Dla porównania bolid, który eksplodował nad Czelabińskiem w Rosji przed rokiem, miał około 20 metrów średnicy.

Planetoida mogłaby w całości nie spłonąć w ziemskiej atmosferze i spadłaby na ziemię powodując zniszczenie obszaru o obwodzie niedużego miasta. Mogłaby spowodować rozległe pożary i wstrząsy ziemi. Gdyby spadła do morza, wyzwoliłaby nieduże fale tsunami.

Tak duże planetoidy uderzają w Ziemię średnio raz na ponad pół tysiąca lat. W ostatnim czasie blisko naszej planety przeleciało sporo dużych planetoid. Żadna z nich na szczęście nam nie zagroziła. Inaczej było w przypadku Księżyca.

We wrześniu ubiegłego roku w powierzchnię Srebrnego Globu uderzył kamień podróżujący przez przestrzeń kosmiczną z prędkością 61 tysięcy kilometrów na godzinę i ważący ponad 400 kilogramów. Wywołał eksplozję, której błysk widoczny był gołym okiem z Ziemi. Było to największe uderzenie jakie udało nam się kiedykolwiek zarejestrować na powierzchni naszego naturalnego satelity...

Warta odnotowania była również planetoida Bamberga o średnicy aż 200 kilometrów. 13 września 2013 roku przeleciała w odległości 120 milionów kilometrów, a więc ponad 300 razy dalej niż do Księżyca. Tak duży obiekt zbliża się do nas tylko raz na 22 lata.

Całkowitą zagładę życia jest w stanie zgotować już obiekt o średnicy 10 kilometrów. Doszłoby wówczas do potężnych trzęsień ziemi i wybuchów wulkanicznych. Unoszące się pyły spowiłyby atmosferę, uniemożliwiając docieranie do powierzchni ziemi promieni słonecznych.

Spadek temperatury spowodowałby zniszczenie wszelkiej roślinności i życia, a dzieła zniszczenia dopełniłyby gazy wydobywające się z powstałego po uderzeniu planetoidy krateru. Naukowcy sądzą, że taki kataklizm mogłyby przetrwać tylko niezwykle odporne bakterie.

Dodajmy, że do końca kwietnia blisko Ziemi przeleci jak dotąd 8 odkrytych planetoid. Najbliższa, pomijając dzisiejszą, znajdzie się sześciokrotnie dalej niż Księżyc i będzie miała 12 metrów średnicy.


Grafika pokazuje skalę zniszczeń po uderzeniu planetoidy. Dane: Newsweek Polska.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy