Pyton zjadł jeżozwierza. Popełnił wielki błąd
W odwiecznej naturze zwierząt leży zdobywanie pokarmu. Nie mogą one pójść do sklepu i kupić sobie żywności, tak jak my to czynimy. Muszą wytropić swoją ofiarę i upolować lub zwyczajnie ukraść jakieś pożywienie. Czasem zdarza się, że zwierzę przez dłuższy czas nie można napełnić żołądka...
W odwiecznej naturze zwierząt leży zdobywanie pokarmu. Nie mogą one pójść do sklepu i kupić sobie żywności, tak jak my to czynimy. Muszą wytropić swoją ofiarę i upolować lub zwyczajnie ukraść jakieś pożywienie.
Czasem zdarza się, że jakiś osobnik przez dłuższy czas nie może napełnić żołądka (lub kilku) swoim ulubionym przysmakiem, wtedy do gry wchodzi stare, ale życiowe przysłowie, które brzmi: "jak się nie ma tego, co się lubi, to trzeba się zadowolić tym, co się ma "pod ręką".
I w myśl tej zasady pyton zamieszkujący rezerwat w południowej Afryce, połknął 14-kilogramowego jeżozwierza. Popełnił wielki błąd, o czym przekonał się na własnej skórze kilka godzin później, gdy było już za późno, a jego organy wewnętrzne zostały rozerwane przez ogromne igły.
Naukowcy tłumaczą, że wiele węży polega na termicznych i chemicznych mechanizmach obronnych, oznacza to, że gady często nie widzą zagrożenia aż do momentu, gdy połkną ofiarę. Niestety, wówczas jest już za późno na jakąkolwiek reakcję, a całą sytuację można wtedy spuentować słowami "ofiara upolowała myśliwego".