RoboFly to pierwszy na świecie robo-owad zasilany bezprzewodowo

Inżynierowie z University of Washington zbudowali pierwszego na świecie robo-owada, który porusza się jak prawdziwy owad i zasilany jest bezprzewodowo. Urządzenie swoim wyglądem przypomina żywe owady, a dzięki silniczkom i syntetycznym skrzydełkom jest w stanie unosić się i opadać na ziemię...

Inżynierowie z University of Washington zbudowali pierwszego na świecie robo-owada, który porusza się jak prawdziwy owad i zasilany jest bezprzewodowo. Jak możecie zobaczyć na poniższym materiale filmowym, urządzenie swoim wyglądem przypomina żywe owady, a dzięki silniczkom i syntetycznym skrzydełkom jest w stanie unosić się i opadać na ziemię.

RoroFly został pierwszy raz zaprezentowany światu kilka dni temu na Międzynarodowej Konferencji Robotyki i Automatyzacji w Brisbane w Australii, gdzie wzbudził ogromne zainteresowanie. Jego twórcy chwalą się, że jest mały, lekki, tani w produkcji i może z powodzeniem zastąpić drony przy okazji wykonywania najbardziej karkołomnych zadań.

Niestety, na razie największym jego ograniczeniem jest zasilanie. Na swoim pokładzie ma zainstalowany akumulatorek, który na bieżąco ładowany jest przy pomocy lasera. Robo-owadowi zapewnia on bezprzewodowe działanie, ale inżynierowie mają spore problemy z utrzymaniem w jednym punkcie wiązki laserowej, aby z jej pomocą można było ładować urządzenie.

Na pokładzie RoboFly znalazł się też mikrokontroler, który steruje pracą "mięśni" i pozwala orientować mu się w terenie.

Naukowcy z University of Washington chcą teraz udoskonalić swój wynalazek, żeby pochłaniał jeszcze mniej energii i mógł poruszać się bez konieczności ładowania baterii. Być może przyszłe jego wersje będą wykorzystywały energię fal radiowych lub będą wyposażone w malutkie panele solarne.

Jego twórcy widzą zastosowanie dla RoboFly w misjach wykrywania zanieczyszczeń i substancji promieniotwórczych w powietrzu  czy patrolowaniu obiektów.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. University of Washington

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas