Robot-anestezjolog przegrał z ludźmi

Koncern Johnson & Johnson chciał dokonać w salach operacyjnych rewolucji wprowadzając na nie robota-anestezjologa nazwanego Sedasys. Niestety (albo i "stety") maszyna nie przyjęła się - w dużej mierze dzięki silnemu lobby lekarzy anestezjologów.

Koncern Johnson & Johnson chciał dokonać w salach operacyjnych rewolucji wprowadzając na nie robota-anestezjologa nazwanego Sedasys. Niestety (albo i "stety") maszyna nie przyjęła się - w dużej mierze dzięki silnemu lobby lekarzy anestezjologów.

Koncern Johnson & Johnson chciał dokonać w salach operacyjnych rewolucji wprowadzając na nie robota-anestezjologa nazwanego Sedasys. Niestety (albo i "stety") maszyna nie przyjęła się - w dużej mierze dzięki silnemu lobby lekarzy anestezjologów.

Sedasys był bardzo obiecujący, bo dzięki niemu podczas prostych zabiegów chirurgicznych koszt znieczulenia miał spaść z dwóch tysięcy do 200 dolarów. Miało być to możliwe dzięki temu, że maszyna ta samodzielnie monitoruje stan pacjenta i dostosowuje dawki środków znieczulających i może być obsługiwana przez technika lub pielęgniarkę, a nie lekarza.

Reklama

Lobby anestezjologów, które od samego początku prowadziło bardzo aktywną, negatywną kampanię przeciw maszynie, okazało się jednak silniejsze, a w wyniku tego Johnson & Johnson rezygnuje, przynajmniej chwilowo, z rozwoju tego robota - a przez to pracę stracić ma 3 tysiące osób.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy