Rolls-Royce eksperymentuje z prądem
Idea budowania samochodów elektrycznych była początkowo domeną klasy niewielkich samochodów miejskich. Z czasem firmy wietrząc w tym niezły interes zaczęły rozszerzać ofertę o elektryczne auta sportowe. Wydawało się, że moda nie sięgnie jedynie segmentu najbardziej luksusowych. Niestety, pada właśnie jeden z ostatnich bastionów tradycyjnej motoryzacji.
Idea budowania samochodów elektrycznych była początkowo domeną klasy niewielkich samochodów miejskich. Z czasem firmy wietrząc w tym niezły interes zaczęły rozszerzać ofertę o elektryczne auta sportowe. Wydawało się, że moda nie sięgnie jedynie segmentu najbardziej luksusowych. Niestety, pada właśnie jeden z ostatnich bastionów tradycyjnej motoryzacji.
Rolls-Royce obok rodziny królewskiej, Pałacu Buckingham i wielkich wiejskich posiadłości to jeden z symboli dworskiej Anglii. Nikt chyba nie wyobraża sobie majestatycznie toczącej się limuzyny bez charakterystycznego bulgotu silnika V12, który byłby wstanie zasilić pół Londynu.
Tymczasem zapowiedzi przedstawicieli legendy brytyjskiej motoryzacji nie pozostawiają złudzeń. Firma pracuje właśnie nad prototypowym modelem 102 EX, zwanym inaczej Phantom Experimental Electric. Samochód ten ma być platformą testową dla systemów alternatywnego napędzania pojazdów. Ma on być także królikiem doświadczalnym badającym reakcje obecnych klientów, miłośników marki i społeczeństwa.
102 EX odbędzie wkrótce tournee po Europie, Azji, Ameryce Północnej i Bliskim Wschodzie, w trakcie którego na jazdy próbne zostaną zaproszeni najcenniejsi dla firmy klienci. Zostaną oni zapoznani z możliwościami napędu elektrycznego i od ich reakcji i opinii zależeć będzie przyszłość rozwoju elektrycznej limuzyny.
Ciekawe tylko czy Rolls-Royce znany z przepychu, by być jeszcze bardziej ekologicznym, zrezygnuje z wykończenia samochodów najwyższej jakości skórami i drewnem? To z pewnością nie przypadłoby do gustów przyzwyczajonych do bajecznego luksusu Szejków, arystokratów i multimiliarderów.