Rosja zbuduje nową stację kosmiczną
W obliczu kryzysu na Ukrainie i związanym z tym pogorszeniem stosunków na linii Waszyngton/Bruksela-Moskwa, Rosja nie chce już brać udziału w rozwoju Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która od ponad 15 lat znajduje się na orbicie okołoziemskiej, i coraz poważniej myśli nad budową własnej stacji...
W obliczu kryzysu na Ukrainie i związanym z tym pogorszeniem stosunków na linii Waszyngton/Bruksela-Moskwa, Rosja nie chce już brać udziału w rozwoju Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która od ponad 15 lat znajduje się na orbicie okołoziemskiej, i coraz poważniej myśli nad budową własnej stacji.
Według wicepremiera, Dmitrija Rogozina, ISS to tylko etap przejściowy, a kolejnym krokiem rozwoju rosyjskich planów podboju kosmosu, będzie kolejna stacja kosmiczna, która nie tylko pozwoli na przeprowadzanie ważnych eksperymentów w stanie nieważkości, ale również ułatwi podróże na Księżyc i pobliskie planety.
Budowa nowego domu dla rosyjskich kosmonautów, ma rozpocząć się już w 2017 roku. Elementy do budowy obiektu mają być wynoszone na orbitę z dwóch krajowych kosmodromów, a mianowicie z Plesiecka i Wastocznyja. Oczywiście Rosjanie nie zamierzają rezygnować ze swojej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Roskosmos prawdopodobnie wydzierżawi swoje segmenty na ISS innym państwom i zgodzi się na komercyjne loty z dostawą zaopatrzenia lub kosmicznych turystów. Nasi sąsiedzi nie przypadkowo ogłaszają wielkie plany dotyczące kosmicznych inwestycji, po piętach depczą im bowiem Chiny, Japonia i Indie, które również zapowiadają skomasowany atak na ziemską orbitę, a także rychłą eksplorację Księżyca, włączcie z założeniem na nim kilku baz.
Przypomnijmy, że Rosjanie nie raczkują w tych tematach, przecież kilkadziesiąt lat temu "prawie" wylądowali na Srebrnym Globie i mieli swoje stacje kosmiczne, Salut czy Mir. Wszystko wskazuje na to, że "nowa zimna wojna" przyspieszy moment pierwszego, historycznego postawienia ludzkiej stopy na nowej planecie, czyli Marsie oraz ponownego na Księżycu.