Rząd USA nielegalnie szpieguje obywateli?
Nie da się ukryć, że kwestia naszej prywatności jest ostatnio bardzo często tematem debaty publicznej, co nie oznacza, iż przynosi ona jakiekolwiek skutki. Można nawet odnieść wrażenie, że im więcej głosów sprzeciwu, tym więcej informacji o kolejnych przykładach jej naruszania – również przez instytucje rządowe.
Nie da się ukryć, że kwestia naszej prywatności jest ostatnio bardzo często tematem debaty publicznej, co nie oznacza, iż przynosi ona jakiekolwiek skutki. Można nawet odnieść wrażenie, że im więcej głosów sprzeciwu, tym więcej informacji o kolejnych przykładach jej naruszania – również przez instytucje rządowe.
Tym razem chodzi o historię opublikowaną przez The Wall Street Journal, która dotyczy Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych – zdaniem dziennikarzy dopuszcza się on bowiem poważnego naruszenia prywatności swoich obywateli. Chodzi o program, w ramach którego umieszcza się na pokładzie samolotów nadajniki udające wieże przekaźnikowe sieci komórkowych, co umożliwia im zbierania danych o użytkownikach telefonów komórkowych, a następnie wypuszcza w „rejs”.
W jaki sposób to działa? Telefony komórkowe są niejako zaprogramowane do łączenia się z najbliższą wieżą, bo to gwarantuje najsilniejszy sygnał – urządzenia Departamentu Sprawiedliwości US udając taką wieżę mogą więc dostać się do unikatowych numerów rejestracyjnych, a następnie powiązać je z konkretnym człowiekiem. W ten sposób gwarantują sobie dostęp do osób z „kręgu podejrzenia”, m.in. takich, wobec których toczy się postępowanie i potrzeba jest konkretnych dowodów, np. handlarzy narkotyków.
A co z uczciwymi obywatelami? Podobno są oni „ignorowani”, co oczywiście nie zmienia faktu, że ich dane również mogą być kolekcjonowane ...