Susza nie pozwoli naśnieżać stoków?
Na Podhalu panuje susza, która wkrótce może dać się we znaki amatorom białego szaleństwa. Wszystko dlatego, że woda pobierana do sztucznego naśnieżania stoków pochodzi z górskich potoków.
Na Podhalu panuje susza, która wkrótce może dać się we znaki amatorom białego szaleństwa. Wszystko dlatego, że woda pobierana do sztucznego naśnieżania stoków pochodzi z górskich potoków.
Corocznie w listopadzie i na początku grudnia notuje się najniższe stany wód w górskich rzekach, potokach i strumieniach.
Dzieje się tak dlatego, że w górach nie ma jeszcze stałej pokrywy śnieżnej w dużych ilościach, nie ma więc zasilania w wodę miejscowych cieków.
Zanim nie spadnie śnieg stan wód może oscylować poniżej normy wieloletniej. Jednak tegoroczny listopad okazał się najsuchszym w całej historii pomiarów meteorologicznych.
Na Podhalu spadło tylko 0,8 litra wody na metr kwadratowy ziemi. Dla porównania norma wieloletnia dla tego miesiąca to 60 litrów. Dotychczas najbardziej suchym był listopad 1953 roku, kiedy odnotowano 15 litrów wody na metr kwadratowy.
To oznacza, że tegoroczny listopad był przeszło 18 razy suchszy od poprzednio najsuchszego w całej historii pomiarów, które są prowadzone od równo 100 lat i zdarza się to w roku, który dla zakopiańskich meteorologów jest wyjątkowy, bo rocznicowy.
Mieszkańcy miejscowości nie podłączonych do wodociągów mają problemy z dostępem do wody pitnej, ponieważ niektóre potoki całkowicie wyschły. W samym Zakopanem sytuacja jest znacznie lepsza, ponieważ sieć wodociągowa dostarcza wodę do wszystkich domów i chociaż ciśnienie w kranach może być mniejsze niż zazwyczaj, zwłaszcza na wyższych piętrach, to brakiem wody nie trzeba się na razie przejmować.
O wiele większe kłopoty mogą mieć właściciele kurortów narciarskich, które z powodu niedostatku opadów śniegu chcieliby rozpocząć sztuczne naśnieżanie. Aby armatki wodne mogły pracować, potrzebne jest podłączenie ich do lokalnych ujęć wody.
Nie dość, że potoki są na pół wyschnięte, to jeszcze pobór wody może oznaczać dodatkowy spadek poziomu wody. Jeśli opady nie będą obfite w następnych tygodniach, to sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej i być może władze regionu mogą nałożyć na właścicieli stoków ograniczenia w zużywaniu wody i tym samym sztucznym naśnieżaniu stoków.
Prognozy na całą zimę i wiosnę są niepokojące, ponieważ wskazują na utrzymującą się suszę, zarówno atmosferyczną, jak i glebową. W najbliższym tygodniu opadów będzie więcej niż dotychczas i w tym jest cała nadzieja. Suma opadów na terenach Podhala może sięgnąć 10-20 litrów na metr kwadratowy ziemi, zaś w górach 20-35 litrów.
Nie jest bardzo dużo, ale na sam początek powinno wystarczyć. Niestety druga dekada grudnia będzie dużo suchsza i spadnie nie więcej niż 10 litrów wody na metr kwadratowy. Nachodzący sezon narciarski stoi więc pod wielkim znakiem zapytania.