Szaleństwo z Japonii - miniaturowe jedzenie

Dość ciekawym dziwactwem z Kraju Kwitnącej Wiśni jest miniaturowe jedzenie - które nawet nie jest jadalne, tylko wygląda jak prawdziwe żarcie. Istnieją tam nawet gotowe zestawy, w których znajdziemy wszystko co jest potrzebne do stworzenia mini-jedzenia, a czasem nawet mikroskopijne kuchenki, garnki, patelnie etc. Oczywiście zajmują się tym dorośli ludzie. Zobaczcie sami.

Dość ciekawym dziwactwem z Kraju Kwitnącej Wiśni jest miniaturowe jedzenie - które nawet nie jest jadalne, tylko wygląda jak prawdziwe żarcie. Istnieją tam nawet gotowe zestawy, w których znajdziemy wszystko co jest potrzebne do stworzenia mini-jedzenia, a czasem nawet mikroskopijne kuchenki, garnki, patelnie etc. Oczywiście zajmują się tym dorośli ludzie. Zobaczcie sami.

Dość ciekawym dziwactwem z Kraju Kwitnącej Wiśni jest miniaturowe jedzenie - które nawet nie jest jadalne, tylko wygląda jak prawdziwe żarcie. Istnieją tam nawet gotowe zestawy, w których znajdziemy wszystko co jest potrzebne do stworzenia mini-jedzenia, a czasem nawet mikroskopijne kuchenki, garnki, patelnie etc. Oczywiście zajmują się tym dorośli ludzie. Zobaczcie sami.

Często jest ono robione z alginianu sodu, wyciągu z wodorostów który można dostać w różnych kolorach pod wspólną nazwą konapun. Po zmieszaniu z wodą ma on konsystencję plasteliny, którą można dowolnie formować w mini hamburgery, steaki, frytki i cokolwiek jeszcze sobie wymyślimy. Ot, kolejny japoński fetysz, którego nie mamy szansy zrozumieć.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy