Szczęsny bez pucharu

Arsenal zmarnował dogodną szansę sięgnięcia po trofeum Carling Cup. W finale, gdzie wystarczyło pokonać niezbyt mocne Birmingham Kanonierzy grali dość niepewnie i... pechowo. Te ostatnie słowo szczególnie pasuje do Wojciecha Szczęsnego, który tego dnia strzegł słupków bramki Arsenalu.

Arsenal zmarnował dogodną szansę sięgnięcia po trofeum Carling Cup. W finale, gdzie wystarczyło pokonać niezbyt mocne Birmingham Kanonierzy grali dość niepewnie i... pechowo. Te ostatnie słowo szczególnie pasuje do Wojciecha Szczęsnego, który tego dnia strzegł słupków bramki Arsenalu.

Arsenal zmarnował dogodną szansę sięgnięcia po trofeum Carling Cup. W finale, gdzie wystarczyło pokonać niezbyt mocne Birmingham "Kanonierzy" grali dość niepewnie i... pechowo. Te ostatnie słowo szczególnie pasuje do Wojciecha Szczęsnego, który tego dnia strzegł słupków bramki Arsenalu.

W jednej z ostatnich akcji spotkania przy stanie 1:1, nasz bramkarz nie do końca zrozumiał się z Laurentem Kościelnym, który utrudnił Polakowi skuteczną interwencję. Z prezentu skorzystał niezawodny Obafemi Martins, który nie zwykł marnować tego typu sytuacji. Nigeryjczyk wykorzystał klops obu "Kannierów" i zapewnił swojej drużynie sensacyjne zwycięstwo w finale Carling Cup.

Reklama

Cóż... Szkoda. Ale tak to już jest, że puchary rządzą się własnymi prawami i niespodzianki są tam jak najbardziej na porządku dziennym...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy