Szuka wyzwań, więc zmienia klub na... gorszy

No i stało się! Jedna z żywych legend Milanu - Andrea Pirlo - postanowił pożegnać się z klubem na San Siro i udać się do jednego z większych rywali Rosonerrich - Juventusu Turyn. A wszystko to z... braku wrażeń.

No i stało się! Jedna z żywych legend Milanu - Andrea Pirlo - postanowił pożegnać się z klubem na San Siro i udać się do jednego z większych rywali Rosonerrich - Juventusu Turyn. A wszystko to z... braku wrażeń.

No i stało się! Jedna z żywych legend Milanu - Andrea Pirlo - postanowił pożegnać się z klubem na San Siro i udać się do jednego z większych rywali "Rosonerrich" - Juventusu Turyn. A wszystko to z... braku wrażeń.

Pirlo spędził w Milanie pełnych 10 lat, przez które to pełnił kluczową rolę w środkowej formacji swojej drużyny. Przez ten czas Włoch rozegrał w barwach "Rosonerrich"  377 spotkań, w który zdobył 44 gole. Jego genialne asysty przyczyniły się między innymi do dwóch triumfów Milanu w Lidze Mistrzów, Mistrzostwa Włoch, Pucharu Włoch, czy chociażby Superpucharu Włoch. Do tego należy doliczyć jeszcze Superpuchar Europy oraz wygranie Klubowych Mistrzostw Świata.

Reklama

Ostatni sezon był już jednak dużo mniej udany dla pomocnika. Załamanie formy przełożyło się na też na rzadsze występy w klubie, co zostawiło Włocha z tegorocznym bilansem wynoszącym 17 spotkań i tylko jedną bramką.

Pirlo za taki stan rzeczy wini brak motywacji, której ewidentnie coraz bardziej mu brakuje na San Siro. Samo stwierdzenie jest o tyle dziwne, że Milan zdobył w tym sezonie czempionat kraju i rozpoczął nowe przygotowania do przyszłej Ligi Mistrzów. To najwyraźniej nie satysfakcjonowało reprezentanta Włoch, który postanowił nie przedłużać swojej umowy z Milanem i przeniósł się do... Juventusu Turyn.

W samym transferze być może nie byłoby nic strasznie dziwnego, gdyby nie fakt, że "Stara Dama" zajęła w tym roku zaledwie siódme miejsce w Serie A i jest jednym z największych rywali "Rosonerrich". Niska lokata w lidze oznacza rok przerwy Juventusu w międzynarodowych bataliach. No ale cóż, jeśli o takie nowe "wrażenia" mu chodziło...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy