Tajemnicza chmura na radarach nad USA

Pod koniec września meteorolodzy patrzące na swoje radary zaczęli łapać się za głowy - nad środkowym zachodem Stanów Zjednoczonych pojawiła się przedziwna, zmieniająca ciągle kształt chmura, która dość powoli przemieszczała się w kierunku południowym. Zagadkę te udało się jednak dość łatwo rozwiązać.

Pod koniec września meteorolodzy patrzące na swoje radary zaczęli łapać się za głowy - nad środkowym zachodem Stanów Zjednoczonych pojawiła się przedziwna, zmieniająca ciągle kształt chmura, która dość powoli przemieszczała się w kierunku południowym. Zagadkę te udało się jednak dość łatwo rozwiązać.

Pod koniec września meteorolodzy patrzące na swoje radary zaczęli łapać się za głowy - nad środkowym zachodem Stanów Zjednoczonych pojawiła się przedziwna, zmieniająca ciągle kształt chmura, która dość powoli przemieszczała się w kierunku południowym. Zagadkę te udało się jednak dość łatwo rozwiązać.

Po dokładnej analizie okazało się bowiem, że nie jest to jakaś dziwna burza ani też błąd sprzętu - to motyle gatunku Danaus plexippus zwane potocznie monarchami, które mniej więcej w tym okresie rozpoczynają swój exodus z Kanady do Meksyku przelatując właśnie przez USA.

Reklama

Nie tylko meteorolodzy odetchnęli z ulgą - również biolodzy ucieszyli się z tak dużej liczby wędrujących motyli w tym roku. Z roku na rok owadów tych bowiem pojawiało się nad Stanami Zjednoczonymi coraz mniej, głównie ze względu na coraz mniejszą ilość mleczy - głównego źródła pożywienia dla gąsienic monarchów.

Cała trasa pokonywana co roku przez te motyle liczy sobie 4 tysiące kilometrów, a jej pokonanie pochłania cztery pokolenia tych owadów.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy