Tornada nad Hiroszimą
Bezchmurne niebo, wysoka temperatura i bliska obecność wyżu oraz bomba atomowa jaka zrzucona została na japońską Hiroszimę, stworzyły mieszankę wybuchową i kataklizm jaki ludzkość pamiętać będzie po wsze czasy.
Bezchmurne niebo, wysoka temperatura, bliska obecność wyżu oraz bomba atomowa, jaka zrzucona została na japońską Hiroszimę, stworzyły mieszankę wybuchową i kataklizm, jaki ludzkość pamiętać będzie po wsze czasy.
6 sierpnia 1945 roku o godzinie 8:16 z superfortecy B-29 Enola Gay, na wówczas 275-tysięczną Hiroszimę, zrzucono 4-tonową uranową bombę atomową o nazwie Little Boy (mały chłopiec).
W chwili, gdy ładunek wybuchł na wysokości 580 metrów nad powierzchnią ziemi doszło do gwałtownej zmiany pogody, która oprócz śmiercionośnego promieniowania była drugim czynnikiem, który spowodował śmierć ponad 78 tysięcy mieszkańców miasta.
Eksplozja spowodowała natychmiastowy zanik chmur, a temperatura wzrosła tak nagle, że nad miastem pojawiło się kilka tornad, które według ocalałych mieszkańców Hiroszimy, zniszczyły wszystko to, co nie zdołał jeszcze zdmuchnąć z powierzchni ziemi wybuch bomby. Eksplozja była na tyle potężna, że jeszcze wiele dni później w regionie występowały liczne anomalie pogodowe.
Zjawiskiem tornad nad Hiroszimą zainteresował się Theodore Fujita nazywany "ojcem tornad". Przeprowadzając badania i pytając świadków zdarzenia doszedł do wniosku, że to właśnie tornada odegrały tego pamiętnego dnia kluczową rolę. Rozchodząca się z niewiarygodną prędkością fala uderzeniowa przypominała huragan, po którym dzieła zniszczenia dołożyły trąby powietrzne.
Nad miastem w chwili wybuchu bomby atomowej doszło także to gigantycznych wyładowań atmosferycznych. Trzeba jeszcze dodać, że tego typu eksplozje są w stanie zupełnie zmyć chmury składające się na cyklon tropikalny czy huragan, a co dopiero na zwykły deszczowy front atmosferyczny.