Tornado uszkodziło "samoloty dnia zagłady"

Tornado przeszło nad bazą lotniczą Offutt w Nebrasce, gdzie stacjonuje wiele specjalistycznych samolotów strategicznych pod względem obrony USA. Wiatr przekraczający 150 km/h uszkodził dwa E-4B, czyli "samoloty dnia zagłady", które są centrami dowodzenia...

Tornado przeszło nad bazą lotniczą Offutt w Nebrasce, gdzie stacjonuje wiele specjalistycznych samolotów strategicznych pod względem obrony USA. Wiatr przekraczający 150 km/h uszkodził dwa E-4B, czyli "samoloty dnia zagłady" (Doomsday Planes), które są centrami dowodzenia dla Pentagonu, w razie wybuchu wojny jądrowej.

Na ich pokładach mają wejść najwyżsi rangą dowódcy i politycy, a przede wszystkim prezydent i sekretarz obrony. Dowódcy mogą wydawać polecenie odpalenia rakiet z głowicami termojądrowymi z silosów czy atomowych okrętów podwodnych.

Co ciekawe, w ogonie każdego E-4B zamontowano wyciągarkę z długim na osiem kilometrów kablem służącym za antenę. Z jej pomocą można nawiązywać komunikację nawet z okrętami podwodnymi.

Dwie maszyny E-4B tuż przed nadejściem tornada miały zostać wprowadzone do hangarów. Jednak ze względu na swoje rozmiary (jedne z największych samolotów świata) nie mieściły się całkowicie. Pozostawiono je więc z wystającymi z hangarów ogonami.

Niestety, wiatr okazał się na tyle silny, że wykorzystał wystające duże stateczniki pionowe maszyn jak żagle. Maszyny zaczęły być rzucane po całym hangarze, doznając uszkodzeń. USAF nie zdradził, jak wielkie są szkody, ale wszystko wskazuje na to, że są poważne. W tej chwili do dyspozycji Pentagonu została tylko jedna maszyna.

Ze względu na ogromne koszty eksploatacji tych maszyn i ich uszkodzenia, powstałe w wyniku tornada, prawdopodobnie USAF zdecyduje się na zakup nowych samolotów, które jeszcze lepiej będą spełniały swoją rolę w dzisiejszych realiach wojen elektronicznych i powstających coraz większych napięciach pomiędzy największymi mocarstwami świata.

Źródło: / Fot. USAF

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas